Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#55751

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wiosną córeczka kupiła na targu kaczuszki, w ciągu roku szkolnego co weekend jeździła do babci na wieś, doglądała ich, dbała każda kaczuszka miała swoje imię itd., wakacje całe spędziła u babci dbając o ptactwo – widać było że jej to sprawia przyjemność i jest obowiązkowa. Obiecaliśmy jej, że gdy skończymy budowę domu, to zabierzemy te kaczuszki do nas na działkę, zrobimy jakiś kurnik i niech ma – niech się opiekuje i cieszy.

Przyszedł październik, udało nam się ogarnąć po budowie skombinowaliśmy kurnik, teren ogrodziliśmy 0,5m wysokości siatką i dziadek, gdy córka była w szkole, przywiózł lokatorów.
Radość ogromna, kaczki też zadowolone, bo w końcu same na swoim zielono dookoła, nie muszą o dostęp do miski bić się z kurami.

No sielanka trwała, przyzwyczailiśmy się do porannego wypuszczania z zamkniętego na noc kurnika wesołego towarzystwa – czasem w prezencie po nocy znalazło się jajko, nasze mieszane towarzystwo hasało po całej działce, buszując w trawach i moim ogródku, znalazły cwaniaki sposób na przejście dołem pod siatką, bo nad nie dały rady (spasione były niemożliwie).

Dzisiejszej nocy jakiś typ włamał się nam do kurnika, dwie kaczki zabrał ze sobą, a jedną z urwaną głową zostawił przed kurnikiem. Brak nam słów co za człowiek to musiał być, ktoś niestety z sąsiadów, bo kaczki były u nas od miesiąca i tylko działkowcy zza płotu mogli je widzieć lub słyszeć. Córka załamana, my zresztą też podłością ludzką, wszelki atak zwierząt wykluczamy, bo nie ma śladu walki piór, po za tym te kaczki naprawdę były ciężkie, więc ani lis ani pies by tego nie wyniósł.

Ksawerów

Skomentuj (33) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 759 (849)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…