Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#56206

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Będzie o piekielnościach na kursie do Rodziny Zastępczej.
Kilka słów wstępu. Wraz z mężem nie możemy mieć własnych dzieci, więc chcieliśmy zostać rodziną zastępczą, podobała nam się idea pomagania dzieciom itp., itd., nie będę się w szczegóły wdawać. Było kilka Piekielnych, lub denerwujących sytuacji.

1. Panie prowadzące kurs obiecywały, ba! zarzekały się, że ustalane będą dogodne terminy. W praktyce mój luby nie był na 4 spotkaniach i na wizycie domowej, bo panie niepracujące, emerytki i na rencie głośniej krzyczały.

2. Higiena osobista. Państwo ze Stargardu Szczecińskiego chyba nie wiedzieli czym jest mydło i szczoteczka do zębów. Ba! Pani nie wiedziała czym jest dentysta! ja rozumiem, że można mieć problemy z potliwością, no ale ale! to nie był zapach potu - to był zapach gnoju. Tutaj należałoby użyć dezodorantu! i kupić gumę do żucia, bo pani bardzo brzydko pachniało z ust! Mniej więcej tak, jakby się tam coś rozkładało.

3. Wybieranie dzieci. Małżeństwo, a raczej żona postanowiła, że MUSZĄ DOSTAĆ: dziewczynkę, do 2 miesięcy, blondynkę, kręcone włoski, od niepijących rodziców, w pełni zdrową, niebieskie oczka... aż mnie krew zalewała!

Takich smaczków było więcej.
Ale najważniejsza wiadomość:
Państwo, którzy tak sobie wybierali dzieciątko, o dziwo je dostali. Mieszkają na 36 m2, mają jeden pokój. Jak oni się pomieszczą w trójkę? Nie wiadomo. Ale mieszkają sami.
Natomiast ja i mój mąż nie otrzymaliśmy rekomendacji bo... mieszkamy z moją mamą! Pomijam już fakt, że mieszkamy w bliźniaku, mamy osobne wejścia itp, ale czym się te kobiety kierowały, wybierając na rodzinę zastępczą ludzi, którzy nie mają warunków mieszkaniowych.
Dodatkową naszą "wadą" wg pań było to, że się ZA BARDZO KOCHAMY.
Gratuluję wyboru.

PCPR

Skomentuj (56) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 678 (860)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…