Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#56243

przez Konto usunięte ·
| było | Do ulubionych
Moja "historia" nie jest typowa i dotyczyć ona będzie nauczycieli (i innych pracowników szkoły), uczniów i ich rodziców :)
Moja mama uczy w gimnazjum od ok. 20 lat i przez 13 lat (od małego) widziałam jak ciężko jest jej w pracy (nie będę wymieniać jakie pierdoły muszą robić nauczyciele, bo tego jest po prostu za dużo). Oczywiście nigdy nie narzekała ale widać było, że to nie jest coś takiego hop siup...
I teraz się zaczyna...
Wchodząc na jakąkolwiek stronę "gimbusiarską" , czasami z młodszymi użytkownikami, czasami starszymi, a nawet słuchając moich rówieśników ciągle napotykam jakieś narzekania na nauczycieli, m. in.:
a) "Czemu pani lepiej traktuje tego kujona!?!" - czemu niby nauczyciel ma gorzej potraktować osobę która zawsze jest przygotowana, miła, ma szacunek do innych, nie sprawia problemów, STARA SIĘ od osoby która jest zupełnym jej przeciwieństwem i ciągle sprawia kłopot. MAŁO TEGO, nikt nie pomyśli, że najczęściej takie osoby mają rodziców, którzy są bezradni w takiej sytuacji i albo przychodzą i narzekają, że to nauczyciel coś źle robi (a co ma niby? wstawić całej klasie zera i nie dość, że ten g*wniarz nic sobie z tego nie zrobi to inni za niego obrywają...) ,albo chcą żeby nauczyciel ich BŁAGAŁ, PILNOWAŁ I NAMAWIAŁ do tego, że mają się czegoś nauczyć, przychodzić na poprawy itp. -,- I na tym skończę w tym temacie...,
b) "Ta pani ciągle na nas krzyczy!!!" - mówią osoby, które przez całą lekcję gadają (nie zakryją nawet ust siedząc przed nauczycielką i kaszlą, jedzą gumę na lekcji, wyzywają innych,...), a potem się dziwią, że mają złe oceny, żaden nauczyciel nie lubi tej klasy itp.,
c) "Czemu ta pani nam tyle zadaje? Czemu mamy tyle sprawdzianów?" - nikt (O DZIWO) nie pomyśli, że nauczyciele muszą mieć z czego wystawić ocenę, a nie kogo bardziej lubi... + pracę domowe najczęściej są spowodowane tym, że nikt nic nie umie, a lekcji jest np. za mało (przez uciszanie przez 20 min klasy) żeby przerobić materiał, bo inaczej nauczyciela mogą nawet wywalić ze szkoły za tzw. nic nie robienie,
d)"A czemu pani nam nie sprawdziła tych kartkówek/sprawdzianów? A czemu pani nie jest (piszę to co każdy ma na myśli) dostępna na 24 h żebym mógł/a poprawić to i tamto? A czemu pani nie chce się integrować z moją mamusią/tatusiem?" - wbrew pozorom praca nauczyciela nie jest łatwa (pomijając wf-istów itp. - też mają trudno ale nie aż tak jak matematycy, poloniści itp.). Oprócz tych ok. 8-10 h spędzonych w szkole (w hałasie, z jakimiś debilami, smrodzie niekiedy), w domu sprawdzają czyjeś wypociny, muszą je ocenić, układają co będzie na lekcjach; wysłuchują jakiś pier*ół dyrektorki, układają plan lekcji tak żeby nie było okienek (W CZASIE KIEDY UCZNIOWIE NADAK MAJĄ WAKACJE) + to nie jest takie łatwe - pierwszoklasiści (7 różnych klas; drugo i trzecio to samo), dodatkowe zajęcia, konsultacje, dod. języki i ich poziomy; religia/etyka i tak dalej... jeżdżenie na szkolenia (które i tak najczęściej nic nie dają); integrowanie się z walniętymi rodzicami, którzy mają ciągłe pretensje do nauczyciela i ciągle coś wymyślają... I jest tego jeszcze bardzo, bardzo dużo...
Przykładowo moja mama w tygodniu po powrocie średnio do domu o 17:00, spędza do 20:00 czas nad jej pracą, a jej przyjaciółka wraca o 21:00 i siedzi niekiedy do 01:00.
Oprócz takich pretensji (bez podstawnych, nieprzemyślanych) traktują często innych pracowników szkoły takich jak woźni/woźne jak jakieś śmieci.
I to jest tylko mała część góry lodowej związanej z pracą w szkole. Naprawdę nie rozumiem czemu nikt nie pomyśli nigdy, że taka praca nauczyciela to nie jest sam miód. ;/

szkoły

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -16 (32)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…