Trochę wspomnień z wycieczki zagranicznej, gdzie zawsze spotyka się ciekawe i piekielne osobistości.
Na jednej z "objazdówek" (wycieczka autokarowa po kilku krajach połączona z dość intensywnym zwiedzaniem) trafiła się dość ciekawa rodzinka. Matka z dwojgiem dorastających dzieci - chłopakiem i dziewczyną. Piszę o nich z dwóch ciekawych powodów:
1. Wycieczki takie są męczące, bo oprócz siedzenia w autokarze w zasadzie cały czas się gdzieś chodzi. A więc posilać się trzeba często. Ale oni bili wszelkie rekordy - jedli non-stop. Dosłownie, jeśli autokar jechał te 6 godzin - oni przez bite 6 godzin coś wcinali.
2. Zwiedzanie jest główną atrakcją "objazdówki", dodatkowo jak jest fajny przewodnik (czy też "pilot") to zwiedzi się naprawdę dużo. No to chodziliśmy i chodziliśmy, zwykle pod koniec każdy miał język wyciągnięty na brodę, ale byliśmy zadowoleni bo zobaczyliśmy i usłyszeliśmy naprawdę dużo. Z wyjątkiem piekielnej rodzinki... Nie chodzili nigdzie. Dosłownie, gdy przyjeżdżaliśmy na miejsce i szykowaliśmy się na zwiedzanie oni zostawali w autokarze. Po którymś razie przewodnik nie wytrzymał i spytał ich czemu tak robią - pani piekielna z wielkim fochem odrzekła, że "ona nie ma siły tak kursować bez przerwy, ona jest słaba i po chorobie, ona sobie z mężem POLICJANTEM (tego męża-policjanta podkreślała na każdym kroku) tu przyjedzie i wszystko zobaczy na spokojnie".
I teraz nie rozumiem celu jaki przyświecał tej trójce. Wyłożyć z kieszeni niemałą przecież sumę za opłacenie wycieczki, tylko po to żeby bez przerwy siedzieć w autokarze i się obżerać...
Na jednej z "objazdówek" (wycieczka autokarowa po kilku krajach połączona z dość intensywnym zwiedzaniem) trafiła się dość ciekawa rodzinka. Matka z dwojgiem dorastających dzieci - chłopakiem i dziewczyną. Piszę o nich z dwóch ciekawych powodów:
1. Wycieczki takie są męczące, bo oprócz siedzenia w autokarze w zasadzie cały czas się gdzieś chodzi. A więc posilać się trzeba często. Ale oni bili wszelkie rekordy - jedli non-stop. Dosłownie, jeśli autokar jechał te 6 godzin - oni przez bite 6 godzin coś wcinali.
2. Zwiedzanie jest główną atrakcją "objazdówki", dodatkowo jak jest fajny przewodnik (czy też "pilot") to zwiedzi się naprawdę dużo. No to chodziliśmy i chodziliśmy, zwykle pod koniec każdy miał język wyciągnięty na brodę, ale byliśmy zadowoleni bo zobaczyliśmy i usłyszeliśmy naprawdę dużo. Z wyjątkiem piekielnej rodzinki... Nie chodzili nigdzie. Dosłownie, gdy przyjeżdżaliśmy na miejsce i szykowaliśmy się na zwiedzanie oni zostawali w autokarze. Po którymś razie przewodnik nie wytrzymał i spytał ich czemu tak robią - pani piekielna z wielkim fochem odrzekła, że "ona nie ma siły tak kursować bez przerwy, ona jest słaba i po chorobie, ona sobie z mężem POLICJANTEM (tego męża-policjanta podkreślała na każdym kroku) tu przyjedzie i wszystko zobaczy na spokojnie".
I teraz nie rozumiem celu jaki przyświecał tej trójce. Wyłożyć z kieszeni niemałą przecież sumę za opłacenie wycieczki, tylko po to żeby bez przerwy siedzieć w autokarze i się obżerać...
zagranica
Ocena:
445
(587)
Komentarze