Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#56334

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Ile jest tu historii o piekielnych sąsiadach, to aż trudno zliczyć. Dzisiaj będzie o jedną więcej.

Rzecz tyczy się na szczęście nie mnie, a moich byłych współlokatorek. Mieszkałam z nimi przez rok, więc mogę za nie ręczyć, że dziewczyny spokojne, niepijące, nawet na imprezę ciężko je wyciągnąć, o organizowaniu ich samemu nie wspominając. Ja od października zaczęłam mieszkać z chłopakiem, więc dziewczyny szukały innego mieszkania na własną rękę. No i znalazły, a wraz z nim Piekielną Sąsiadkę (PS). Opiszę w punktach.

1. Dzień pierwszy. Wprowadziły się dopiero dwie z nich, trzecia miała dojechać po paru dniach. PS przychodzi po 22 z awanturą, że chodzą po mieszkaniu, a przecież już cisza nocna obowiązuje.

2. Kolejne dni, sytuacja się powtarza. PS przeszkadza wszystko - kroki, rozmowy, szuranie. Jak dziewczyny przestały otwierać jej drzwi, to potrafiła stać przez kilkanaście minut i w nie walić.

3. Gdy PS poczuła się olewana, zaczęła wzywać policję. I nie raz, nie dwa. Policjanci jak przyjeżdżali, to już sami nie wiedzieli co robić. Druga sąsiadka stanęła w obronie dziewczyn, inni się nie wtrącali. Mimo to PS nie odpuszczała - dalej wzywała służby, kiedy chciała (nie tylko po 22, dla niej cisza nocna zaczyna się po 20).

4. Wg niej dziewczyny robią przemeblowanie co 2 dzień, szurając meblami po podłodze, ganiają się po całym mieszkaniu i specjalnie walą trepami (!) w podłogę.

5. Mieszkają we 3, rzadko kiedy przyjmują gości. Jednak wg PS codziennie śpi tam 5 osób, a ona nie będzie płaciła więcej za cudze śmieci i ścieki.

6. Raz odwiedziła je koleżanka. Jedna. PS przyleciała z awanturą, że robią imprezę.

PS była już u administracji i dzielnicowego. Zrozumiałabym to wszystko, gdybym dziewczyn nie znała. Ale jak już pisałam wcześniej, są bezproblemowe. Ma ktoś pomysł, jak zakończyć to nękanie?

Skomentuj (34) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 564 (628)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…