http://www.dzienniklodzki.pl/artykul/600115,pijany-zniszczyl-trzy-samochody-na-ul-popieluszki,id,t.html?cookie=1
Historia stara, a jednak świeża bo w toku.
Było to rok temu. W nocy obudził mnie hałas, rodzice wstali i znieruchomieli gdy wyjrzeli przez okno.
Pijany mężczyzna skakał po jednym z samochodów, po czym zeskoczył i zaczął wybijać szyby w naszym samochodzie - w artykule wspomniany Land Rover, wymarzone auto moich rodziców na które długo oszczędzali (kokosów nie zarabiają) i tydzień przed zdarzeniem kupili.
Mój ojciec wskoczył w buty i wybiegł z mamą przed blok. Ja w tym czasie dzwoniłam na policję jak połowa sąsiadów. Przez okno widziałam jak facet zeskakuje z samochodu i zaczyna uciekać. Ojciec gonił go wytrwale aż do strzeżonego parkingu przy ul. Popiełuszki.
Tego już nie opublikowali w dzienniku :)
Facet nie był tylko pijany - był naćpany. Facet przeskoczył ponad 1,5-metrowe ogrodzenie jednym susem, nożem wybił szybę w stróżówce ochroniarza i się na niego zamierzył - Starszy Pan wybiegł drzwiami w ostatniej chwili. Mniej więcej w tym momencie nadjechała policja, obezwładnili go i położyli na ziemi. Z ust leciała mu piana i rozmawiał z wyimaginowanym kolegą.
Do dziś mnie zastanawia co by mogło się stać gdyby jednak mój ojciec go złapał? Kiedy spojrzał z okna balkonu sądził, że trzyma w ręce butelkę z piwem, a nie nóż.
Facet jest dobrze znany na naszym osiedlu, zaatakował nożem kobietę w sklepie, dźgnął w barze inną kobietę. I co? Odsiedział kilka miesięcy i teraz hasa na wolności.
W aucie rodziców powybijał szyby, wgniótł karoserię, maskę i porysował całe auto. Rzeczoznawca z policji wycenił szkody na 6 tys.
Auto sąsiadów miało zdewastowany dach. A jednak nie mogą ściągnąć z faceta pieniędzy bo... nie ma z czego. Mieszkanie należy do jego siostry, on odsiedział parę miesięcy i nic.
Rodzice krok po kroku naprawiali szkody. W końcu się udało... ale czy to oznacza że można bezkarnie niszczyć czyjąś własność i i zagrażać życiu innych?
Historia stara, a jednak świeża bo w toku.
Było to rok temu. W nocy obudził mnie hałas, rodzice wstali i znieruchomieli gdy wyjrzeli przez okno.
Pijany mężczyzna skakał po jednym z samochodów, po czym zeskoczył i zaczął wybijać szyby w naszym samochodzie - w artykule wspomniany Land Rover, wymarzone auto moich rodziców na które długo oszczędzali (kokosów nie zarabiają) i tydzień przed zdarzeniem kupili.
Mój ojciec wskoczył w buty i wybiegł z mamą przed blok. Ja w tym czasie dzwoniłam na policję jak połowa sąsiadów. Przez okno widziałam jak facet zeskakuje z samochodu i zaczyna uciekać. Ojciec gonił go wytrwale aż do strzeżonego parkingu przy ul. Popiełuszki.
Tego już nie opublikowali w dzienniku :)
Facet nie był tylko pijany - był naćpany. Facet przeskoczył ponad 1,5-metrowe ogrodzenie jednym susem, nożem wybił szybę w stróżówce ochroniarza i się na niego zamierzył - Starszy Pan wybiegł drzwiami w ostatniej chwili. Mniej więcej w tym momencie nadjechała policja, obezwładnili go i położyli na ziemi. Z ust leciała mu piana i rozmawiał z wyimaginowanym kolegą.
Do dziś mnie zastanawia co by mogło się stać gdyby jednak mój ojciec go złapał? Kiedy spojrzał z okna balkonu sądził, że trzyma w ręce butelkę z piwem, a nie nóż.
Facet jest dobrze znany na naszym osiedlu, zaatakował nożem kobietę w sklepie, dźgnął w barze inną kobietę. I co? Odsiedział kilka miesięcy i teraz hasa na wolności.
W aucie rodziców powybijał szyby, wgniótł karoserię, maskę i porysował całe auto. Rzeczoznawca z policji wycenił szkody na 6 tys.
Auto sąsiadów miało zdewastowany dach. A jednak nie mogą ściągnąć z faceta pieniędzy bo... nie ma z czego. Mieszkanie należy do jego siostry, on odsiedział parę miesięcy i nic.
Rodzice krok po kroku naprawiali szkody. W końcu się udało... ale czy to oznacza że można bezkarnie niszczyć czyjąś własność i i zagrażać życiu innych?
policja przestępstwo
Ocena:
723
(773)
Komentarze