Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#56512

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Opowiem o Szlachetnej paczce. Akcja wspaniała, wyniosła, tylko dlaczego wolontariusze jednak nie sprawdzają dokładniej rodzin, którym przekazują dary?

Jest pewna osoba, nazwijmy ją Basią. Basia zawsze liczyła na to, że ktoś da, ktoś pomoże, ktoś z dołka wyciągnie. I zawsze ktoś taki się znalazł. Basia ma dwójkę dzieci, każde dziecko ma innego ojca. Z pierwszym ojcem się rozwiodła bo bił, drugiego lepszego na to miejsce nie znalazła. Starsze dziecko ma 9 lat, drugie 1,5 roku.

Odkąd urodziła młodsze dziecko nie pracuje, bo w sumie po co. Zawsze ktoś się znajdzie, czy to kościół czy opieka co da, pomoże. Nawet miejsce w żłobku się znalazło poza kolejnością żeby mogła wrócić do pracy. A że nie wróciła, kogo to obchodzi.

Ale do rzeczy, Basia jakieś dwa miesiące temu dostała zastrzyk gotówki, dosyć sporo bo prawie 20 tys. złotych. Zwrot składek z nielubianego OFE, płatnik zmarł, przepisał je na nią. Po pieniądzach już (!) nie ma śladu, ale żeby było śmieszniej Basia nic dzieciom nie kupiła. Mieszkanie ogrzewanie ma na piece, ale na węgiel też już nie starczyło. Na żaden remont, kupno zimowych ubrań, no kompletnie nic. Pieniądze były i się zmyły, tu impreza, tam wódka, tam mały wypadzik w góry, a dzieci do babć. Po co się przejmować.
I właśnie takiej oto Basi, wolontariusze podarują 6 grudnia wszystko czego sobie zażyczyła: pościel, ubrania, firanki, ręczniki, nową kuchnię i piekarnik, węgiel, kołdrę, no dosłownie wszystko. Bo znalazł się darczyńca, który przelał dużą kwotę pieniężną i starczy na wszystko.

A że Ty człowieku, harujesz i nic nie masz - nikt Ci nie da, bo pomaga się przecież biednym - Twój problem.

Szlachetna paczka

Skomentuj (105) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1294 (1382)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…