Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#56621

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Mam problemy z kręgosłupem. Zaczęło się wszystko kiedy miałam jakoś 10 lat. Trafiałam do różnych lekarzy, moi rodzice wciąż szukali jak najlepszych specjalistów. Najczęściej odbywało się to przez polecenia znajomych. I tak po przejściu przez ręce lekarzy, kręgarzy, masażystów, ortopedów i rehabilitantów trafiłam do pewnej dr n. med. Jedna z najlepszych specjalistek w kraju, która obmyśliła własną metodę na leczenie skolioz.

Jako lekarce nie mam jej nic do zarzucenia, uważam że jest świetna i polecę ją każdemu, kto zapyta o kogoś z tym fachem.

Piekielne było jej podejście do pacjentów, którymi były w większości dzieci, a raczej jego brak. Naprawdę wiem, że ona nie jest od niańczenia tylko od leczenia. Mimo wszystko...

Prowadzi ona 2-tygodniowe turnusy rehabilitacyjne. Ja byłam na pięciu.

Na pierwszym z nich, któregoś dnia zebrano nas w sali i każdy miał narysować swój kręgosłup oraz co, gdzie należy napinać przesuwać, aby się skorygować. Ja znałam swoje ćwiczenia i wiedziałam jak je robić, więc napisałam, oznaczyłam. Jednak nie wiedziałam wtedy, jak wygląda dokładnie mój kręgosłup i moje krzywe "S" narysowałam w drugą stronę. Zauważyła to Pani Doktor, podniosła mój rysunek tak żeby każdy zobaczył i zaczęła swój wykład... Na temat tego jak mogę tego nie wiedzieć, co ja tu w ogóle robię i że na jutro mam zrobić to jeszcze raz żeby pokazać rehabilitantowi, z którym mam ćwiczenia. Było mi ogromnie wstyd. Być może dla Was nie jest to bardzo piekielne, jednak ja wtedy nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Za każdym razem kiedy miałam jechać na turnus, czy chociażby do jej gabinetu ogromnie to przeżywałam.

Teraz już mam twarde kości i na rehabilitacji u tej Pani Doktor pojawiam się rzadko. Chodzę za to na ćwiczenia w moim mieście. Pracuje tam rehabilitantka, która zna Piekielną ze szkoleń itp. Opowiedziała mi kiedyś jak to kiedyś tłumaczyła dzieciom jak wykonać "elongację". Wzięła na środek 9-letniego chłopca, który miał wykonać to ćwiczenie (po sobie wiem, że może początkowo sprawiać trudności). Co zrobiła Pani Doktor? Wylała dziecku kubek wody na głowę, żeby się wyprostowało. Nie trudno się domyślić, że był płacz i do końca dnia inni rehabilitanci nie mogli ćwiczyć z tym chłopcem.

turnus rehabilitacyjny

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -2 (28)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…