Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#56745

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pracuję w fast foodzie z Sandersem w roli głównej, w centrum stolicy Małopolski, które z racji lokalizacji ruch ma duży, szczególnie na zmianach nocnych, a co za tym idzie historie z piekła rodem mnożą się u nas szybciej niż grzyby po deszczu.
Historia nawet nie piekielna, a przezabawna, świadcząca o podstawowej wiedzy naszych 'gości'.

Było to niedługo po rozpoczęciu pracy, jeszcze na etapie szkolenia. Do mojej kasy podchodzi [P]ani, tleniony blond, tipsy i te sprawy.

[P]: Poproszę kubełek 15 Hot Wings.
[J]: Oczywiście, (bla bla bla) to będzie X zł, przygotuję zamówienie.
Odwracam się, przygotowuję wszystko zgodnie z wolą klientki, ale w tym momencie przypominam sobie, że nie spytałem, czy to na miejscu czy na wynos (różnica w pakowaniu). Cofam się do linii kas pytając:
[J]: Przepraszam, a zamówienie będzie na miejscu czy na wynos?
[P]: Na miejscu. I mam jeszcze jedno pytanie - te skrzydełka są drobiowe czy wieprzowe?

Ja karpik, reszta kasjerów padła, kolejka w sumie też.
Przynajmniej dowiedziałem się, że świnie mogą latać ;]

gastronomia

Skomentuj (34) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 685 (835)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…