zarchiwizowany
Skomentuj
(6)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Podczas obozu letniego pracowałem jako wychowawca kolonijny. razem z kolegą prowadziliśmy niedużą grupę dzieciaków do miasta ruchliwą ulicą bez pobocza poza miastem (dozwolone tam było 90km/h) dzieciaki szły gęsiego lewą stroną trochę trawnikiem trochę asfaltem kolega przed nimi a ja z tyłu. aby było bezpieczniej szedłem z pół metra od krańca asfaltu i jak widziałem na horyzoncie nadjeżdżający samochód to dodatkowo wystawiałem rękę aby zmusić kierowce do zachowania bezpiecznej odległości. w pewnym momencie jeden kierowca nie zachował odległości i potrącił samochodem moją rękę. ponieważ jechał przynajmniej 90km/h usłyszałem trzask, długi pisk hamującego samochodu a następnie szybkie cofanie(co trwało kilkanaście sekund. wycieczka odwróciła się i zdążyła uciec z drogi przed cofającym prosto na nich samochodem. jak okazało się kierowca stracił lusterko. co ciekawe odgrażając się wezwał policje która o wyśmiała go a następnie zapytała nas czy wystarczy że dadzą mu upomnienie czy może mają mu wystawić mandat.n od tej pory sporo osób (żartobliwie) bało się do końca wyjazdu przybijać mi piątkę.
Ocena:
108
(302)
Komentarze