Skoro tyle historii o obsłudze w tzw "sieciówkach" to ja dla równowagi opiszę jak wygląda sytuacja po tej ciemnej stronie mocy - czyli kasjera.
Jako że od roku siedziałam w domu a pracy dla ludzi z moim wykształceniem w kraju nie ma, postanowiłam spróbować swoich sił jako pracownik sklepu w jednym ze znanych molochów.
Praca ciężka, wyczerpująca fizycznie i psychicznie.
Fizycznie - bo prócz pracy na kasie, rozkłada się towar w niezliczonych ilościach (kręgosłup dostaje w kość- a nadgarstki i palce po całym dniu puchną).
Psychicznie - jedno słowo KLIENT. Tu mogłabym spokojnie napisać elaborat. I właśnie o klientach będzie mowa.
A więc klienci bywają różni:
- biorą towar z jednej półki, w drodze do kasy się rozmyślają i wpychają gdzie popadnie,
- przy rozkładaniu towaru grzebią w plecie dostawczej w towarze jeszcze nierozłożonym (niby nic, bo co to komu szkodzi, ale skoro spodobał się jogurcik na palecie a nie ten co ma się w koszyczku to ten z koszyczka nie wkłada się w miejsce tego z palety - inny producent, inny jogurt)
- co do "grzebania" w palecie z dostawą, nie warto tego robić również dlatego że czasem po takim "grzebaniu" ta wieża z towaru "sama się" przewraca
- obsługa na kasie: skoro na taśmie jest tabliczka "zapraszam do kasy obok" to oznacza dokładnie to co jest napisane. Wyłożenie swoich zakupów na taśmę i przełożenie tej tabliczki za swoje zakupy jest szczytem chamstwa. Ta tabliczka nie stoi bez potrzeby, najwyraźniej kasjer ma powód żeby na chwilę opuścić miejsce pracy - chociażby do wc
- cd. obsługa kasy: kolejki nie powstają przez kasjera. Szukanie przez 5min portfela w torebce, zastanawianie się czy może zrezygnować z zakupu jakiejś rzeczy - bo trochę drogo wyszło (żeby skasować produkt powyżej 20zł trzeba wezwać kierownika) i dyskusja z dziećmi, żoną nad sensem swojej egzystencji gdy kasjer czeka na zapłatę, spowalnia kasjera pracę - tak powstają kilometrowe kolejki
- wrzeszczenie że za mało kas otwartych i obrażanie pracowników nic nie daje - jeżeli są jeszcze jacyś kasjerzy w sklepie to zapewniam, nie siedzą na zapleczu i nie piją kawy, dźwigają i rozkładają towar, żebyś szanowny kliencie mógł kupić to po co przyszedłeś. Poza tym ilość otwartych kas zależy od ilości pracowników, a że mało kto jest w stanie wytrzymać i psychicznie i fizycznie aspekty tej ciężkiej pracy... to i pracowników ciągle brak
A więc drodzy, szanowni klienci, życzę wam udanych zakupów przedświątecznych, więcej cierpliwości i uśmiechu (bo ja się do was mimo wszystko uśmiecham) i samych "ogarniętych" kasjerów.
Jako że od roku siedziałam w domu a pracy dla ludzi z moim wykształceniem w kraju nie ma, postanowiłam spróbować swoich sił jako pracownik sklepu w jednym ze znanych molochów.
Praca ciężka, wyczerpująca fizycznie i psychicznie.
Fizycznie - bo prócz pracy na kasie, rozkłada się towar w niezliczonych ilościach (kręgosłup dostaje w kość- a nadgarstki i palce po całym dniu puchną).
Psychicznie - jedno słowo KLIENT. Tu mogłabym spokojnie napisać elaborat. I właśnie o klientach będzie mowa.
A więc klienci bywają różni:
- biorą towar z jednej półki, w drodze do kasy się rozmyślają i wpychają gdzie popadnie,
- przy rozkładaniu towaru grzebią w plecie dostawczej w towarze jeszcze nierozłożonym (niby nic, bo co to komu szkodzi, ale skoro spodobał się jogurcik na palecie a nie ten co ma się w koszyczku to ten z koszyczka nie wkłada się w miejsce tego z palety - inny producent, inny jogurt)
- co do "grzebania" w palecie z dostawą, nie warto tego robić również dlatego że czasem po takim "grzebaniu" ta wieża z towaru "sama się" przewraca
- obsługa na kasie: skoro na taśmie jest tabliczka "zapraszam do kasy obok" to oznacza dokładnie to co jest napisane. Wyłożenie swoich zakupów na taśmę i przełożenie tej tabliczki za swoje zakupy jest szczytem chamstwa. Ta tabliczka nie stoi bez potrzeby, najwyraźniej kasjer ma powód żeby na chwilę opuścić miejsce pracy - chociażby do wc
- cd. obsługa kasy: kolejki nie powstają przez kasjera. Szukanie przez 5min portfela w torebce, zastanawianie się czy może zrezygnować z zakupu jakiejś rzeczy - bo trochę drogo wyszło (żeby skasować produkt powyżej 20zł trzeba wezwać kierownika) i dyskusja z dziećmi, żoną nad sensem swojej egzystencji gdy kasjer czeka na zapłatę, spowalnia kasjera pracę - tak powstają kilometrowe kolejki
- wrzeszczenie że za mało kas otwartych i obrażanie pracowników nic nie daje - jeżeli są jeszcze jacyś kasjerzy w sklepie to zapewniam, nie siedzą na zapleczu i nie piją kawy, dźwigają i rozkładają towar, żebyś szanowny kliencie mógł kupić to po co przyszedłeś. Poza tym ilość otwartych kas zależy od ilości pracowników, a że mało kto jest w stanie wytrzymać i psychicznie i fizycznie aspekty tej ciężkiej pracy... to i pracowników ciągle brak
A więc drodzy, szanowni klienci, życzę wam udanych zakupów przedświątecznych, więcej cierpliwości i uśmiechu (bo ja się do was mimo wszystko uśmiecham) i samych "ogarniętych" kasjerów.
sieciówka - ciemna strona mocy
Ocena:
440
(602)
Komentarze