Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#56832

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wszystkie historie na temat leniwych kurierów brałam z przymrużeniem oka. Bo przecież dlaczego ktoś miałby przyjechać, pocałować klamkę i nawet nie zadzwonić - a może jestem w sklepie obok i już lecę po swoją paczkę? Czemu nie mógłby zajechać pół kilometra dalej na swojej trasie do mnie do pracy? Nie wierzyłam w taką głupotę, a jednak...

Zamówiłam prezent dla Pana Męża na Boże Narodzenie. Zażyczył sobie jakieś sprzętu do aparatu. Chce, niech ma. Wszystko cacy opłacone, paczka dana do wysłania w poniedziałek, na stronie po kilku godzinach pokazane, że jest w transporcie. Okej - w takim razie następnego dnia powinna być. Niestety oboje poza domem praktycznie cały dzień (mąż jakieś 200m od domu, to sobie myślę, że przybiegnie nawet jeśli kurier będzie zbyt leniwy). Zadowolona wychodzę we wtorek z domu, czekam, czekam, telefon nie dzwoni. No nic, zapewne jeszcze nie dojechała paczka - wiadomo jak to jest przed Świętami.
Ale, ale... na stronie kuriera pokazane jak byk "doręczona". Noż kurde. Ale jak to? Szybko telefon do męża - masz paczkę? Jaką paczkę? Telefon do sąsiadów bo czasami odbierają - macie paczkę? Nic nie mamy.

Wkurzyłam się i powiedziałam, że nie odpuszczę. Szukam w skrzynce jakiegoś awizo, kartki czy czegoś innego gdzie ta paczka jest - nic nie ma.
Telefon na infolinię - czekam 10 minut zanim konsultant łaskawie odbierze.
- Dzień dobry, chciałabym dowiedzieć się gdzie jest moja paczka. Według państwa strony została odebrana. Szukałam wszędzie, pod drzwiami, pod wycieraczką, nawet pod łóżkiem - nie ma!
- Taaak, już sprawdzam. Pani paczkę odebrał Pan Piekielny. Zna go pani?
- Yyyy, nie.
- A to ja przekazuję sprawę jako pilną do pani oddziału dostawczego (znudzony, ale co ja będę się drzeć na niewinnego konsultanta). Odezwiemy się do pani.

Czekałam 2 dni, dowiedziałam się w międzyczasie kto ma paczkę - dzwoniłam do spółdzielni żeby dowiedzieć się czy to ta osoba o której myślę - zgadzało się. Był to sąsiad mieszkający 3 piętra niżej. Akurat znajomy na tyle żeby pogadać ale nazwiska niestety nie znałam. No nic. Dobrze się skończyło. Podobno kurier dzwonił do każdego po kolei, bo słychać było domofony i czekał aż ktoś mu otworzy i przyjmie paczkę.

Ale kurierowi nie odpuściłam. Mijają 3 dni, zero odzewu. No to dzwonię znowu w piątek (oczywiście dodzwonić się do mojego oddziału nie da się bo pozmieniali numery telefonów i nikt nie zna nowego ;])
- Dzień dobry, zgłaszałam 3 dni temu zaginięcie paczki, gdzie ona jest?
- Dzień dobry no faktycznie, wysyłam ponaglenie do oddziału.
- Czy może Pan dać mi numer do osoby, która obsługuje ten teren?
- Niestety nie mogę Pani udzielić takiej informacji.
- Żegnam.

Z myślą - pójdę do oddziału i zaraz zrobię piekło poszłam na uczelnię. Siedzę na wykładzie, a tu dzwoni nieznany numer. A mam cię panie. Odbieram.
- Dzień dobry, kurier firmy "Ósemka". Pani paczka jest pod 85.
- A witam, witam. A to wie pan, że to 3 piętra niżej? Tym tropem mógłby pan zostawić mi paczkę pod krzakiem albo w bloku obok - to przecież też sąsiedzi.
- Yyyyy noo tego...
- Dobrze, rozumiem, że chciał pan paczki się pozbyć, ale mógł pan chociaż przedzwonić, powiedziałabym gdzie można zostawić (mamy kilku sąsiadów 'czarne dziury')
- Ale ja panią poinformowałem!
- Eee? Jak?!
- Zostawiłem kartkę!
- Gdzie?
- Na wejściu do klatki na klamce powiesiłem!!!

Zatkało mnie, chciałam mu litanię walnąć ale po prostu mnie zatkało. Człowiek miał w tym samym miejscu, co klamka na drzwiach skrzynki pocztowe. Wiadomo, że z klamki ktoś zdejmie jakiś śmieć...

Po prostu ręce opadają. Nie wiem czy pan był tak leniwy, czy po prostu tak mało inteligentny.

Biały oj biały stok.

Skomentuj (32) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 342 (394)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…