Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#56965

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Pracuję w markecie. Mamy w sprzedaży żywe karpie, jak większość marketów w okresie świątecznym. Dziś wykładałam towar i zobaczyłam, jak facet pochyla się nad basenem z karpiami wraz z dzieckiem, takim na oko rocznym. Dzieciaczek wesoło grzebie rączkami w wodzie, cieszy się do rybek, ojciec też ma radochę. Podchodzę do niego i mówię.
- Przepraszam, te karpie czasami podskakują, chlapią, mogą dziecko wystraszyć.
Sama zostałam dziś ochlapana przez karpia, a przechodziłam tylko dość blisko basenu. Wystraszyłam się tym, bo było to niespodziewane, a małym dzieckiem nie jestem, więc co dopiero taki dzieciaczek.
- Oj tam, oj tam, nic się nie stanie - odpowiada tatuś i kontynuuje zabawianie brzdąca.
No nic, odwróciłam się i poszłam.
Po minucie słyszę płacz dziecka. Karp wierzgnął, ochlapał małemu buzię, no i oczywiście go wystraszył.
Kogo to była wina? Oczywiście, że nasza, bo mamy zbyt "żywotne" karpie i nawet dziecko się nie może pobawić. Skandal!

market

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 246 (362)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…