Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#57044

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O tym, jak blisko byłam, by stracić wzrok.

Od dziecka widziałam dobrze, jednakże kiedy miałam około 10 lat, zaczęło dziać się coś niedobrego z moimi oczami. Poszłyśmy wówczas z Mamą do znajomej, która pracowała w optyku połączonym z gabinetem lekarskim, by zarejestrować się do lekarza. Zdałyśmy się na nią w wyborze okulisty, gdyż same nigdy wcześniej nie bywałyśmy u żadnego zbyt często. Wybrała lekarza i zarejestrowała mnie na wizytę prywatną. Niedługo potem zjawiłyśmy się u pana doktora. Zbadał, poświecił, popytał, dopasował okulary -0,5 dioptrii.

I tak mijały 4 lata, my meldowałyśmy się na kolejne wizyty, lekarz badał, brał obowiązkowo kilkadziesiąt złotych za wizytę, dodawał tylko co jakiś czas mocy do okularów, bo nie wiadomo dlaczego, ale wzrok wciąż mi się pogarszał.

Przy wadzie -2,5, gdy pomimo okularów, wciąż widziałam słabo, zaproponował mojej Mamie, by sprawiła mi nowe okulary, dodatkowe do szkoły. Miałam więc na co dzień nosić stare, a w szkole, gdy nie potrafiłabym nic wyczytać z tablicy, zmieniać je na nowe o mocy -3,5. Nie mogliśmy pozwolić sobie za szybko na nowe okulary, z racji częstych zmian szkieł w poprzednich. Napomknęłyśmy o tym koleżance Mamy, która dowiedziawszy się o tym, zaczęła mówić, że coś jest nie tak, że doktor nigdy wcześniej nie wymyślał tak dziwnych rozwiązań. Zapisała nas do innego, również prywatnie.

W dzień badania nowy lekarz przepytał mnie, jak tylko się dało. Przebadał wszystkimi możliwymi maszynami. Z jedną z nich nigdy wcześniej nie miałam do czynienia, co bardzo zdziwiło doktora. Zmierzył mi nią ciśnienie w oku. Zobaczył wynik i od razu okrzyk:
- Ona ma jaskrę!
Razem z Mamą siedziałyśmy przerażone i patrzałyśmy, jak doktor miota się po gabinecie. Zaczął wypytywać Mamę o moje wcześniejsze leczenie. Potem przeszłam jeszcze kilka badań i zapisał mnie na następne wizyty, by móc bliżej przyjrzeć się mojej chorobie. Okazało się, że mój wzrok pogorszył się znacznie bardziej, niż sądził poprzedni lekarz. Miałam -5 dioptrii.

Nigdy więcej nie poszłam do poprzedniego lekarza. Przez jaskrę, której nie wykrył, ba, nawet nie zbadał, wzrok pogarszał mi się coraz bardziej i w coraz szybszym tempie.

Na dzień dzisiejszy, przy trzyletnim leczeniu mojego nowego doktora, mam wadę -6,5 dioptrii i pogarsza się tylko nieznacznie. Ciśnienie w oku z 30 spadło na 20, gdzie normalnie powinno wynosić 16, ale to i tak bardzo dobry wynik.

Moja Mama do dziś obwinia się, że to, jak widzę, to jej wina. Jednakże jednoznacznie mogę wskazać sprawcę. Zabrał nam masę pieniędzy, czasu, ale co najważniejsze, sprawił, że mam nieodwracalną wadę wzroku, którą ewentualnie mogę poprawić sobie operacją, którą sama sobie zafunduję w dalekiej przyszłości.

Boję się myśleć, co byłoby, gdybyśmy wciąż zasilały konto poprzedniemu "lekarzowi".

okulista

Skomentuj (24) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 511 (593)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…