Działo się jakieś dwa, trzy lata temu (a teraz się przypomniało).
Szłam sobie chodnikiem, zbierałam właśnie zakręt w uliczkę, gdy usłyszałam, że jakiś samochód też skręca, więc mimowolnie (nuda, nic się nie dzieje) zerknęłam. Oto co zobaczyłam:
Samochodzik osobowy (z tych mniejszych). Na siedzeniu obok kierowcy bije się dwójka dzieci - kotłują się jak małe koty. Samochód prowadzi kobieta, na kolanach siedzi jej jeszcze jedno dziecko i trzyma kierownicę. Sąsiadka Piekielna z przychówkiem.
Zatkało mnie. Dotarłam do domu i od progu opisałam rodzinie powyższy obrazek.
Moja mama uśmiechnęła się krzywo:
- A wiesz, że ona jakoś za miesiąc ma rodzić?
Informuję, że wszyscy żyją do dziś i ja bym to uznała za cud.
Szłam sobie chodnikiem, zbierałam właśnie zakręt w uliczkę, gdy usłyszałam, że jakiś samochód też skręca, więc mimowolnie (nuda, nic się nie dzieje) zerknęłam. Oto co zobaczyłam:
Samochodzik osobowy (z tych mniejszych). Na siedzeniu obok kierowcy bije się dwójka dzieci - kotłują się jak małe koty. Samochód prowadzi kobieta, na kolanach siedzi jej jeszcze jedno dziecko i trzyma kierownicę. Sąsiadka Piekielna z przychówkiem.
Zatkało mnie. Dotarłam do domu i od progu opisałam rodzinie powyższy obrazek.
Moja mama uśmiechnęła się krzywo:
- A wiesz, że ona jakoś za miesiąc ma rodzić?
Informuję, że wszyscy żyją do dziś i ja bym to uznała za cud.
Ocena:
518
(606)
Komentarze