Historia Skylerki przypomina trochę, zdarzenie mojego kolegi.
Kilka lat temu, zamówił stolik w pobliskim pubie, ot tak, niespodzianka na andrzejki dla jego dziewczyny.
Koszt 100 pln para. Kolega zapłacił, ale poprosił o potwierdzenie miejsca. Paragon czy co tym stylu. Ci - po co? Oni wpisują w zeszyt. Działa tak to już kilka lat. Ale kolega uparł się i dostał potwierdzenie (karteczka opłacone miejsce i pieczątka firmy).
W Andrzejki, zgadnijcie. Tak, w zeszycie brak jego nazwiska! To nic, pokazuje dziewczynie na wejściu potwierdzenie. A tam jak byk ma prawo tu być.
Tak szybko dostawianego stolika jeszcze nie widzieli.
Kilka lat temu, zamówił stolik w pobliskim pubie, ot tak, niespodzianka na andrzejki dla jego dziewczyny.
Koszt 100 pln para. Kolega zapłacił, ale poprosił o potwierdzenie miejsca. Paragon czy co tym stylu. Ci - po co? Oni wpisują w zeszyt. Działa tak to już kilka lat. Ale kolega uparł się i dostał potwierdzenie (karteczka opłacone miejsce i pieczątka firmy).
W Andrzejki, zgadnijcie. Tak, w zeszycie brak jego nazwiska! To nic, pokazuje dziewczynie na wejściu potwierdzenie. A tam jak byk ma prawo tu być.
Tak szybko dostawianego stolika jeszcze nie widzieli.
gastronomia
Ocena:
644
(764)
Komentarze