zarchiwizowany
Skomentuj
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Jak dbać o zdrowie... i o kasę
Jakiś czas temu wyskoczyło mi coś na plecach.
Niby nic, przebarwienie na skórze. Gdyby nie fakt że już drugi miesiąc się utrzymywało nic bym sobie z tego nie robił.
Poszedłem prywatnie do dermatologa. Kilka badań, pobieranie wycinka skóry itd. Łącznie jakieś 600 zł poszło.
Diagnoza jest, ale dermatolog zaleca szczegółowe badanie wątroby. Wypisuje listę potrzebnych badań i zaprasza za dwa tygodnie.
Z tą listą idę do przychodni po skierowanie na badanie.
Pan doktor "J" czyta listę i przeciera oczy ze zdumienia.
J: - mogę Panu wypisać skierowanie na badanie 4 pozycji, resztę chyba ten dermatolog przepisał żeby wyczyścić Pana z kasy.
No nic, mówi się trudno. Poszedłem z tym skierowaniem na krew.
Pani, która się mną zajęła spojrzała na kartkę i powiedziała że resztę badań też mogę zrobić za 150 zł.
Badania zrobione, idę do lekarza po zwolnienie z pracy w czasie kiedy robiłem badania.
Szczęśliwym trafem w przychodni była akurat ( na oko ) 70 letnia Pani doktor.
Wypisała mi zwolnienie, zapytała o powód. Kiedy powiedziałem jej że Pan doktor J nie przepisał mi wszystkich badań, kobiecina prawie zzieleniała ze złości.
Okazuje się, że Pan doktorek jest właścicielem przychodni i "musi dbać o finanse" dlatego przepisuje to co mu się opłaca i co on uważa za stosowne.
Na następne badania wybiorę się do tej Pani.
Jakiś czas temu wyskoczyło mi coś na plecach.
Niby nic, przebarwienie na skórze. Gdyby nie fakt że już drugi miesiąc się utrzymywało nic bym sobie z tego nie robił.
Poszedłem prywatnie do dermatologa. Kilka badań, pobieranie wycinka skóry itd. Łącznie jakieś 600 zł poszło.
Diagnoza jest, ale dermatolog zaleca szczegółowe badanie wątroby. Wypisuje listę potrzebnych badań i zaprasza za dwa tygodnie.
Z tą listą idę do przychodni po skierowanie na badanie.
Pan doktor "J" czyta listę i przeciera oczy ze zdumienia.
J: - mogę Panu wypisać skierowanie na badanie 4 pozycji, resztę chyba ten dermatolog przepisał żeby wyczyścić Pana z kasy.
No nic, mówi się trudno. Poszedłem z tym skierowaniem na krew.
Pani, która się mną zajęła spojrzała na kartkę i powiedziała że resztę badań też mogę zrobić za 150 zł.
Badania zrobione, idę do lekarza po zwolnienie z pracy w czasie kiedy robiłem badania.
Szczęśliwym trafem w przychodni była akurat ( na oko ) 70 letnia Pani doktor.
Wypisała mi zwolnienie, zapytała o powód. Kiedy powiedziałem jej że Pan doktor J nie przepisał mi wszystkich badań, kobiecina prawie zzieleniała ze złości.
Okazuje się, że Pan doktorek jest właścicielem przychodni i "musi dbać o finanse" dlatego przepisuje to co mu się opłaca i co on uważa za stosowne.
Na następne badania wybiorę się do tej Pani.
Ocena:
-4
(28)
Komentarze