Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#57505

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Poczta Polska.

Dwa dni temu mąż przyniósł mi awizo, na list polecony. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to, że został wysłany na adres jego rodziców. Owszem, mieszkałam z teściami 3 lata, miałam przekierowanie listów na ich adres, ale po wróceniu na swoje anulowałam to. Czyli 6 lat temu. Początkowo myślałam, że może jednak któryś z byłych pracodawców coś pomerdał (innej możliwości nie widziałam, ponieważ tylko im podawałam adres zamieszkania, oczywiście mieli adres zameldowania).

Sprawdziłam numer przesyłki na stronie PP i dowiedziałam się w jakim urzędzie list został nadany. Nic mi nie mówił adres, sprawdziłam nawet na mapie okolice, ale nic mi to nie dało.

Zadzwoniłam więc do urzędu, w którym znajdował się list. Podałam numer nadania, swoje imię i nazwisko aby dowiedzieć się choćby od kogo on jest. Trafiłam na miłą panią, która po 5 minutach pojawiła się ponownie przy słuchawce, zapytała o moje dane, a po potwierdzeniu powiedziała, że to firma xxx. Nigdy z tą firmą nie miałam do czynienia, ba, nawet z tą branżą. No ale polecony, więc pewnie coś ważnego.

Następnego dnia odprowadziłam córkę do szkoły, wsiadłam w autobus, metro, tramwaj i po 1,5 godziny byłam w urzędzie pocztowym, gdzie czekał na mnie list. Podałam awizo, pani go przyniosła i prosi o dowód. Grzecznie podaję, a urzędniczka mówi mi, że listu nie wyda. Ale jak to? Bo pani to Anna, a na liście Joanna no i adres nie ten. Na awizo było Anna, moja teściowa to Joanna. List był do niej. Podczas weryfikacji telefonicznej również podawałam swoje dane, ale jak widać dla poczty Anna i Joanna to te same imiona. A to że 3 godziny sobie pojeździłam, wydałam na bilety, to nic...

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 308 (436)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…