Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#57712

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O tym jak trudno załatwić coś w służbie zdrowia... za pieniądze.

Niedługo robię zabieg, który z żadnej strony refundowany nie jest więc i badania do niego potrzebne również nie. Potrzebowałam pełnej morfologii, badań na HIV, hormonów, ogólnie spory zestaw. Idę do swojej przychodni, do zabiegowego, gdzie kładę przed pielęgniarką listę i mówię, że chcę wszystkie badania z krwi, które można dziś zrobić za jednym zamachem. Pielęgniarka patrzy dziwnie na kartkę i pyta:

- Skierowania gdzie?!
- Nie mam, płatnie proszę.

Aż otworzyła buzię ze zdziwienia. "Ale jak to, jak to, nie rozumiem" w kółko. Logo kliniki na kartce było wielkie i dość sugestywne w nazwie, więc się zdziwiłam nieco, ale tłumaczę pokrótce, że będę miała zabieg operacyjny i potrzebne. Nastąpiła seria namówień bym jednak spróbowała "wyciągnąć" skierowania od lekarza pierwszego kontaktu. Mówię, że nie chcę i poza tym nie mam czasu na wizyty. Pielęgniarka nie umiała pogodzić się z moją decyzją, przepychanka trwała z 10 minut, w końcu pani ZAŻĄDAŁA, abym wyjaśniła po co mi tak rozległa diagnostyka. Spokojnie odpowiedziałam, że nie zamierzam się tłumaczyć, badania nie są niebezpieczne i z tego co wiem każdy ma prawo je sobie zrobić płatnie, choćby dla kaprysu, poza tym na kartce od lekarza zlecającego jest dość informacji. Opór. Wkurzyłam się nieco, ale następna przychodnia daleko więc wypaliłam na cały gabinet:
- Kobieto, CYCKI CHCĘ SOBIE ZROBIĆ, pobiera mi pani tę krew czy mam dać zarobić innej przychodni?!!
Myślałam, że mnie wykopie z gabinetu, ale, nie, zwycięstwo, zaskoczyło. Bez słowa pobrała mi krew, wypisała rachunek, a na dowiedzenia fuknęła: fanaberie!

Posłałam jej buziaka środkowym palcem. Oburzenie wyraziła na całą przychodnię. :)

przychodnia publiczna

Skomentuj (59) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 496 (776)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…