zarchiwizowany
Skomentuj
(32)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Witajcie
Proszę o wyrozumiałość, to moja pierwsza historia.
Otóż zaczęło się od tego że w zeszłym tygodniu zadzwoniła do mnie przemiła pani z banku który ma w nazwie tysiąclecie. Zaproponowała mi pracę. Dodam że jestem specjalistą IT z kilkuletnim doświadczeniem udokumentowanym w CV itp...
Niewiele myśląc poszedłem na rozmowę rekrutacyjną, mimo że mam od niedawna nową pracę. Pomyślałem że ten bank będzie mi w stanie zaoferować więcej pieniędzy niż mój obecny pracodawca. Przemiła pani z banku okazała się łagodnie mówiąc bardzo oschła acz grzeczna, przynajmniej dopóki nie przybył jej szef. Pomijam fakt że się spóźnił, i jak podał mi rękę to nawet nie zaszczycił mnie patrzeniem w moim kierunku tudzież przedstawieniem się. Szef poczuł się tak wspaniały i cudowny że zaraz przeszedł ze mną bez pytania na "ty". Tym samym tropem poszła pani która mnie zaprosiła na rozmowę. Wyprowadziło mnie to z równowagi ale pomyślałem "ok może to tylko takie reguły korpo".Miarka się przebrała gdy zapytali mnie o pensję. Zaproponowałem stawkę która jest stawką "średnią" dla osób na tym stanowisku. Szef mnie wyśmiał i stwierdził "ja ci chłopie nie zapłacę więcej iż 1800, u mnie informatycy z dziesięcioletnim doświadczeniem zarabiają 3500-4000". Po tych słowach podziękowałem za rozmowę i opuściłem biuro. I jak tu się dziwić że młodzi jadą za granicę, skoro pracodawcy często nie dość że płacą śmieszne stawki to jeszcze są gburami?
Proszę o wyrozumiałość, to moja pierwsza historia.
Otóż zaczęło się od tego że w zeszłym tygodniu zadzwoniła do mnie przemiła pani z banku który ma w nazwie tysiąclecie. Zaproponowała mi pracę. Dodam że jestem specjalistą IT z kilkuletnim doświadczeniem udokumentowanym w CV itp...
Niewiele myśląc poszedłem na rozmowę rekrutacyjną, mimo że mam od niedawna nową pracę. Pomyślałem że ten bank będzie mi w stanie zaoferować więcej pieniędzy niż mój obecny pracodawca. Przemiła pani z banku okazała się łagodnie mówiąc bardzo oschła acz grzeczna, przynajmniej dopóki nie przybył jej szef. Pomijam fakt że się spóźnił, i jak podał mi rękę to nawet nie zaszczycił mnie patrzeniem w moim kierunku tudzież przedstawieniem się. Szef poczuł się tak wspaniały i cudowny że zaraz przeszedł ze mną bez pytania na "ty". Tym samym tropem poszła pani która mnie zaprosiła na rozmowę. Wyprowadziło mnie to z równowagi ale pomyślałem "ok może to tylko takie reguły korpo".Miarka się przebrała gdy zapytali mnie o pensję. Zaproponowałem stawkę która jest stawką "średnią" dla osób na tym stanowisku. Szef mnie wyśmiał i stwierdził "ja ci chłopie nie zapłacę więcej iż 1800, u mnie informatycy z dziesięcioletnim doświadczeniem zarabiają 3500-4000". Po tych słowach podziękowałem za rozmowę i opuściłem biuro. I jak tu się dziwić że młodzi jadą za granicę, skoro pracodawcy często nie dość że płacą śmieszne stawki to jeszcze są gburami?
bank_na_m Warszawa
Ocena:
150
(278)
Komentarze