Historia z okolic grajdołka rodziców - jednak sąsiad to wyjątkowy gatunek :)
Na osiedlu domków jednorodzinnych mieszkali Państwo X. Państwo X na ostatnie święta wzięli ponad 3 tygodnie urlopu i wybrali się do rodziców Pana X, a to podróż nie byle jaka, bo za wielką wodę, Atlantykiem zwaną. Jako że wyprawa daleka i długa (powrót dopiero po nowym roku) X'wie poprosili o pomoc zaprzyjaźnionych sąsiadów - Państwa Piekielnych - ot taka drobna dobrosąsiedzka przysługa - kwiatki podlać, przewietrzyć od czasu do czasu, światło zapalić, korespondencje ze skrzynki wciągnąć - dla Piekielnych nie było problemu.
Problem zaczął się gdy X'wie wrócili z wojaży do kraju Wuja Sama, po przekroczeniu progu ich oczom ukazał się widok średnio ciekawy - duma gospodarza - olejowany egzotyczny parkiet wyglądał jak by na nim pijany Wit Stwosz pilarką trenował, stan licznika gazu wyglądał tak jakby przez cały okres ich nieobecności ktoś urządzał w domu oranżerię symulując środek gorącego tropikalnego lata, ilość przelanej wody świadczyła o napełnianiu basenu olimpijskiego, a licznik prądu mógłby świadczyć o tym, że w trakcie ich nieobecności podpięła się do nich Huta Katowice.
Co się okazało - Piekielna wpadła na genialny pomysł, że na święta zaprosi liczniejsze grono rodziny (tak ze 20 osób), a X'wie nie będą mieli nic przeciwko temu, żeby na te 2 dni rodzinkę im bez ich wiedzy zakwaterować w pustym domu.
Tyle, że rodzinka nie wpadła na 2 dni świąt tylko siedziała od 20 czy 21 grudnia do nowego roku, Piekielna dodatkowo całe święta urządzała w domu u X'ów - prała, gotowała, piekła ..., ale wisienka na torcie tudzież perła w koronie piekielności jeszcze przed nami.
Państwo X w prezencie ślubnym od babki dostali pełną zastawę zabytkowej ręcznie robionej francuskiej porcelany, do tego jakieś wypasione równie zabytkowe srebrne sztućce inkrustowane złotem, kością słoniową i HGW czym. X'wie traktowali ten zestaw jako lokatę kapitału dla córki (ponad 100 letnia porcelana i sztućce to nie Rembrandt nad kominkiem, ale też jest sporo warta) i w ogóle z niej nie korzystali. Piekielna postanowiła uhonorować rodzinny zjazd świąteczny wyjątkową oprawą - w/w porcelaną i sztućcami.
Zabytkowa porcelana i sztućce lądowały później bez ceregieli w zmywarce automatycznej, czego ponad 100-letnie ręczne zdobienia nie zniosły bez uszczerbku.
Rzeczoznawca wycenił straty na kilkadziesiąt tysięcy.
W chwili obecnej sprawa jest na etapie kierowania do sądu...
Na osiedlu domków jednorodzinnych mieszkali Państwo X. Państwo X na ostatnie święta wzięli ponad 3 tygodnie urlopu i wybrali się do rodziców Pana X, a to podróż nie byle jaka, bo za wielką wodę, Atlantykiem zwaną. Jako że wyprawa daleka i długa (powrót dopiero po nowym roku) X'wie poprosili o pomoc zaprzyjaźnionych sąsiadów - Państwa Piekielnych - ot taka drobna dobrosąsiedzka przysługa - kwiatki podlać, przewietrzyć od czasu do czasu, światło zapalić, korespondencje ze skrzynki wciągnąć - dla Piekielnych nie było problemu.
Problem zaczął się gdy X'wie wrócili z wojaży do kraju Wuja Sama, po przekroczeniu progu ich oczom ukazał się widok średnio ciekawy - duma gospodarza - olejowany egzotyczny parkiet wyglądał jak by na nim pijany Wit Stwosz pilarką trenował, stan licznika gazu wyglądał tak jakby przez cały okres ich nieobecności ktoś urządzał w domu oranżerię symulując środek gorącego tropikalnego lata, ilość przelanej wody świadczyła o napełnianiu basenu olimpijskiego, a licznik prądu mógłby świadczyć o tym, że w trakcie ich nieobecności podpięła się do nich Huta Katowice.
Co się okazało - Piekielna wpadła na genialny pomysł, że na święta zaprosi liczniejsze grono rodziny (tak ze 20 osób), a X'wie nie będą mieli nic przeciwko temu, żeby na te 2 dni rodzinkę im bez ich wiedzy zakwaterować w pustym domu.
Tyle, że rodzinka nie wpadła na 2 dni świąt tylko siedziała od 20 czy 21 grudnia do nowego roku, Piekielna dodatkowo całe święta urządzała w domu u X'ów - prała, gotowała, piekła ..., ale wisienka na torcie tudzież perła w koronie piekielności jeszcze przed nami.
Państwo X w prezencie ślubnym od babki dostali pełną zastawę zabytkowej ręcznie robionej francuskiej porcelany, do tego jakieś wypasione równie zabytkowe srebrne sztućce inkrustowane złotem, kością słoniową i HGW czym. X'wie traktowali ten zestaw jako lokatę kapitału dla córki (ponad 100 letnia porcelana i sztućce to nie Rembrandt nad kominkiem, ale też jest sporo warta) i w ogóle z niej nie korzystali. Piekielna postanowiła uhonorować rodzinny zjazd świąteczny wyjątkową oprawą - w/w porcelaną i sztućcami.
Zabytkowa porcelana i sztućce lądowały później bez ceregieli w zmywarce automatycznej, czego ponad 100-letnie ręczne zdobienia nie zniosły bez uszczerbku.
Rzeczoznawca wycenił straty na kilkadziesiąt tysięcy.
W chwili obecnej sprawa jest na etapie kierowania do sądu...
Sąsiedzi
Ocena:
1080
(1124)
Komentarze