Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#58329

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Mam syna w wieku 17 lat. Mieszkam w średniej wielkości miejscowości i młody wymyślił sobie 4 lata temu taniec towarzyski. Zapisaliśmy go, długo tańczył dla sportu, aż w końcu poznał tam pewną dziewczynę. Od roku jest jego partnerką (imię zmienione) Kamila, rok starsza. Od dłuższego czasu zaczął ją coraz częściej zapraszać do domu, często na noc - mamy pokój gościnny, choć i tak zdajemy sobie sprawę, co robią jak nas nie ma w domu (w końcu to już ten wiek). Ale młodzi o dziwo nigdy się nie buntowali, nie wykradali się w nocy ani razu (niestety pies zdradziłby ich od razu, gotów do zabawy o każdej porze) wspaniale spędzali czas, Kamila bywała u nas bardzo często nawet kilka razy w tygodniu.

W końcu poprosiliśmy młodego o zaproszenie rodziców Kamili, tak dużo spędzają razem czasu, że chcielibyśmy ich poznać. I tu pojawił się zgrzyt. Na początku się wykręcali i w ogóle, aż w końcu po dłuższych namowach przyszła matka. Wystraszona, chuda kobieta, ale bardzo inteligenta. Po wspólnej kolacji z żoną stwierdziliśmy, że coś jest nie tak. Nie mogliśmy się jednak niczego dowiedzieć.

Kilka miesięcy temu przyszedł do nas młody i wyłożył karty na stół. Ostrzegł, że to nie będzie łatwa rozmowa. Kamila zawsze zostawała po zajęciach i czekała, aż wszyscy wyjdą. Młody zainteresował się czemu i zauważył, że przebiera się w pośpiechu na sali jak wszyscy wychodzą z szatni, bo ... ma całe ciało posiniaczone i w bliznach. Nic nie powiedział jej, ale zaczął się z nią umawiać. Dowiedział się, że choć dom z zewnątrz wygląda na ułożony i zamożny, to ojciec tyran, alkoholik niszczy jej i matce życie. Młody chciał zdobyć jej zaufanie, ale chyba przypadkowo się też zakochał. W każdym razie, zapraszał ją (bardzo często, ojciec tak pił, że rzadko zauważał jej nieobecność, a matka nie protestowała chcąc oszczędzić jej cierpień), pokazywał jak funkcjonuje normalna rodzina (jesteśmy szczęśliwie szczęśliwą rodziną) i w końcu namówił ją do zgłoszenia się na policję i walki o przyjazny dom z matką, bez ojca. Stać go na wysokie alimenty.

Matka na początku przystała na pomysł i chciała działać, ale w końcu mąż okazał się silniejszy i wycofała wszystko. Mało tego w czwartek potwierdziła w sądzie, że Kamila kłamie i zrobiło się nieciekawie. Niestety, obawiam się, że tej kobiety nie da się uratować. Zbyt uzależniona. Jej córka już nie będzie chyba miała siły walczyć o nie obie, energii wystarczy już tylko na nią samą.

Kamila w tym roku zdaje maturę i już ma ukończone 18 lat. Może decydować sama o sobie. Tak, mieszka u nas. Pokój gościnny znajduje się koło pokoju młodego, nie jest przedzielony ścianą nośną, wbudowaliśmy drzwi niedawno.

Jakby mi ktoś powiedział 15 lat temu, że mój syn w wieku 17 lat będzie mieszkał z dziewczyną, u mnie w domu to kazałbym mu się popukać w czoło. Ale w obecnej sytuacji mogę się tylko cieszyć. Młody zmienił się na pozytywniej tylko - porządek w pokoju (Kamila robi mu taki raban za skarpety, że same uciekają do kosza), nauczył się gotować, wstydzi się pyskować (heh, to akurat jest dosyć śmieszne), opiekuje się młodszym bratem w sposób odpowiedni (czytaj nie odpalają już petard w toalecie i wszystkie inne rzeczy jakie może wykombinować 17 latek z 10 letnim bratem podatnym na jego wpływ) i uczy się jakby miał na Harvard zdawać.

Mówi się, że dzieci z trudnych rodzin szybciej dorastają. To prawda. Kamila jest moim zdaniem umysłowo dużo starsza niż w metryce. Teraz jakby odzyskała dziecko w sobie, młody z dziecka zrobił się doroślejszy.

Co my mamy jeszcze w zamian? Ogromną satysfakcję, że mogliśmy pomóc, ale też ogromną radość ze wspaniałego domownika.

Piszę to też ze szczególnego powodu. Ja miałem podobną sytuację i moi rodzice to olali, nie pomogli mojej starej koleżance (nie było niczego miedzy nami, po prostu potrzebowała domu na jakiś czas), która potem tułała się po jakiś ośrodkach, aż w końcu ruszyła drogą rodziców. Czyste widzimisię moich rodziców, którzy zamiast pomagać woleli latać w kolejne rejsy dookoła świata.

Może faktycznie mamy teraz mniej pieniędzy i nie stać nas na wyjazd do ciepłych krajów, ale równie zabawny dwutygodniowy spływ kajakowy kosztuje 1/10 i trochę inicjatywy/wysiłku.

Zastanówcie się.

życie

Skomentuj (30) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 817 (1035)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…