Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#58476

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Od czerwca 2013r., czyli od jakiś 9 miesięcy jestem zarejestrowana w Urzędzie Pracy jako osoba bezrobotna i od tamtego czasu poszukuję pracy. Z tego tytułu nie przysługuje mi żaden zasiłek, gdyż nigdzie wcześniej nie pracowałam, a jedynie ubezpieczenie. Więc jestem na utrzymaniu rodziców, a raczej ojca, bo tylko on pracuje. Tyle tytułem wstępu.

Od sierpnia do końca listopada tamtego roku odbyłam płatny staż finansowany z funduszu pracy. Staż i tak mocno okrojony, bo tylko 4-ro miesięczny. W umowie stażowej jest zapis, że po zakończeniu stażu pracodawca ma obowiązek zatrudnić stażystę. Jednak kierowniczka restauracji (tam pracowałam jako bufetowa) wykręciła się tym, że nie ma mnie za co zatrudnić. No trudno, jakoś to przeżyłam. Nie tu, to gdzie indziej.

Zgłaszam się regularnie do UP na terminy, a także poza terminami odwiedzam ten przybytek, by zorientować się w ofertach pracy.

Oto kilka piekielności:

1. Od zakończenia stażu (listopad) panie w urzędzie ZA KAŻDYM RAZEM pytają, dlaczego kierowniczka mnie nie zatrudniła. Bo zbyt trudno jest zaznaczyć ten fakt w dokumentach.

2. Następny płatny staż finansowany z funduszu pracy mogę odbyć dopiero za... dwa lata. Bo nie ma pieniędzy. Na pytanie o staż finansowany z pieniędzy unijnych panie milczą...

3. Ostatnio podczas rozmowy z panią w urzędzie zapytałam, czy mogłabym odbyć jakieś szkolenie. Mogłoby być związane ze stażem na bufecie, ale niekoniecznie. Będąc w takiej sytuacji jak moja podejmę się niemal każdej pracy, żeby tylko mieć pieniądze na swoje wydatki. Co na to pani? Odpowiedziała, że szkolenie jest dla ludzi, którzy po jego zakończeniu CHCĄ IŚĆ DO PRACY. Wtf?? A ja to niby nie chcę?

4. Oczywiście szukam też pracy na własną rękę. Podobno nawet za samodzielne znalezienie pracy urząd wypłaca jakieś grosiki, że to niby taka "nagroda"... No cóż. Wysyłam CV i listy motywacyjne gdzie się da.
Ostatnio dostałam zaproszenie na rozmowę kwalifikacyjną, a jak wiadomo w takich wypadkach lepiej wyłączyć telefon. I tak zrobiłam. Po rozmowie (niestety, nie udało się dojść do porozumienia i podziękowano mi) zauważyłam, że dzwonili akurat z Urzędu Pracy. Po oddzwonieniu i przedstawieniu się doznałam takiego szoku, że do tej pory mnie trzyma. Paniusia wydarła się na mnie, że JAK W OGÓLE MAM ŚMIAŁOŚĆ nie odbierać od nich telefonu?! No skandal! Na moje tłumaczenia, że akurat byłam na rozmowie o pracę, bo urząd w mojej sprawie nie robi nic, po prostu się rozłączyła. A wcześniej dzwoniła tylko po to, aby przypomnieć o zbliżającym się ustawowo wyznaczonym terminie wizyty...

A magiczne zdanie: "Aktualnie nie mamy dla pani żadnych ofert pracy." postanowię wyryć na swoim nagrobku.

Czas umierać.

Urząd Pracy

Skomentuj (34) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 331 (441)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…