Pracowałam przez jakiś czas w mini markecie - moje stanowisko wyglądało tak że miałam skaner wbudowany w ladę, który też miał funkcje wagi (tak jak np w "Biedronce").
Któregoś razu przyszedł pan i poprosił o "X" gram kiełbasy (lodówka z wędlinami była przy kasach). Ukroiłam tę kiełbasę, po czym położyłam papier do pakowania wędlin na wadze-skanerze, żeby zważyć czy waga jest odpowiednia. Wtem klient oburzony, kazał mi podnieść wędlinę i ściągnął sam własnoręcznie papier, po czym powiedział, że mam ważyć bez papieru, bo papier też waży, a on nie będzie za ten papier płacił. Zaproponowałam mu więc, że położę chociaż taki najmniejszy woreczek (taki jak na kanapki). Jeszcze bardziej oburzony wyrwał mi tę kiełbasę z ręki, po czym rzucił ją na wagę-skaner, gdzie było miliardy przeróżnych bakterii.
Chyba wolał później wydawać pieniądze na różnorodne lekarstwa ale przynajmniej na papierze zaoszczędził ok. 2 gr.
Któregoś razu przyszedł pan i poprosił o "X" gram kiełbasy (lodówka z wędlinami była przy kasach). Ukroiłam tę kiełbasę, po czym położyłam papier do pakowania wędlin na wadze-skanerze, żeby zważyć czy waga jest odpowiednia. Wtem klient oburzony, kazał mi podnieść wędlinę i ściągnął sam własnoręcznie papier, po czym powiedział, że mam ważyć bez papieru, bo papier też waży, a on nie będzie za ten papier płacił. Zaproponowałam mu więc, że położę chociaż taki najmniejszy woreczek (taki jak na kanapki). Jeszcze bardziej oburzony wyrwał mi tę kiełbasę z ręki, po czym rzucił ją na wagę-skaner, gdzie było miliardy przeróżnych bakterii.
Chyba wolał później wydawać pieniądze na różnorodne lekarstwa ale przynajmniej na papierze zaoszczędził ok. 2 gr.
sklepy
Ocena:
490
(644)
Komentarze