zarchiwizowany
Skomentuj
(42)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Dokładnie wczoraj 21.03.2014 los chciał, że moja 80 letnia babcia solidnie nadwyrężyła sobie udo, oraz coś jej chrupnęło w kręgosłupie na odcinku lędźwiowym. Rodzice podjęli szybką decyzję, jedziemy na SOR (Szpital w Jeleniej Górze, co ciekawe jedyny posiadające chirurga w obrębie 50km). Pojechali dokładnie 14.45. Pierwszy SMS godzina 15.20 w poczekalni jest 20 osób, myślę sobie to ładnie ale może jakoś sprawnie pójdzie (o ja naiwna), streszczając bardzo babcię przyjęto dopiero o 22. Czyli starsza kobieta czekała na rentgen i "werdykt" 7 godzin.
*Z opowiadania mamy jeszcze :
- Strażak, na czynnej służbie po akcji złamana ręka, na SORrze od godziny 8 rano, przyjęto go o 21.30.
- Dziewczyna z dwoma gałęziami w głowie w poczekali siedziała 6 godzin, po przyjęciu i wyciągnięciu gałęzi wypuszczona bez opatrunku
- Potrącony przechodzień przywieziony bezpośrednio z wypadku czekał 2 godziny na wolny gabinet...
Ja się pytam, co Ci lekarze robią w tych gabinetach tyle czasu ?? Rozumiem nagły przypadek, składanie, gipsowanie czy szycie ok, ale przy pustych pokojach ?!
*Z opowiadania mamy jeszcze :
- Strażak, na czynnej służbie po akcji złamana ręka, na SORrze od godziny 8 rano, przyjęto go o 21.30.
- Dziewczyna z dwoma gałęziami w głowie w poczekali siedziała 6 godzin, po przyjęciu i wyciągnięciu gałęzi wypuszczona bez opatrunku
- Potrącony przechodzień przywieziony bezpośrednio z wypadku czekał 2 godziny na wolny gabinet...
Ja się pytam, co Ci lekarze robią w tych gabinetach tyle czasu ?? Rozumiem nagły przypadek, składanie, gipsowanie czy szycie ok, ale przy pustych pokojach ?!
słuzba_zdrowia
Ocena:
72
(230)
Komentarze