Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#58907

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Do osób wrażliwych, o słabych nerwach.
Nie czytajcie.






Będzie krótko. Przerażająco, absurdalnie.
Wielu osobom może się wydać to nierealne.
Mi też się takie wydawało, patrząc jednak na łzy przyjaciółki, dotarło do mnie, że potwory są wśród nas.

Moja przyjaciółka mieszka zaraz za Krakowem.
Na osiedlu domków. Kilka dni temu powiedziała mi, że zginęła jej kotka. Kilku miesięczna, oczko w głowie mojej koleżanki, jej brata i całej rodziny. Uroczy, słodki kotek, cały czarny. Szukała, pytała, wieszała ogłoszenia. Cisza. Kota brak.

Dziś wracając z uczelni go odnalazła. Martwego, niedbale ukrytego w zaroślach przy drodze, kilka metrów od jej domu.
Mogłoby się wydawać, że to już jest cała piekielność.
Niestety. Mało tego, że kot był martwy, był przerąbany na pół. Jedna połowa leżała w zaroślach, druga kawałek dalej.
Ciało było wyraźnie przecięte. Nie były to ślady po zębach, by móc przypuszczać atak innego zwierzęcia. Co w obliczu całej sytuacji było by zbawienne. (Myślenie, iż człowiek może dokonać czegoś takiego, czasem mnie zwyczajnie przerasta)

Czytałam już dziś historię o kotku pozbawionym ogona i uszu, o podpalonej sierści(losowanej), sądziłam, iż nikt nie mógłby być tak okrutny. Nie doceniłam ludzi.

P.S Kotka była niebywale ufna. Nie uciekała na widok obcych. Gdy siedziała wygrzewając się na słońcu, starczyło podejść i chwycić ją, łasiła się jeszcze zadowolona. Można było sadzać ją na ramionach, trzymać w ręce, zostawała tam gdzie się ją położyło. I ta ufność ją zgubiła.

*Nie był to też kot stricte domowy, tj. nie siedział non stop w domu. Wychodziła przez okno na cały dzień, i wracała wieczorem. Często biegała polować na okolicznej łące.

Okolice Krakowa

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 235 (325)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…