Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#58977

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kto miał wątpliwą przyjemność być kiedyś na SORze ten wie, że to doświadczenie należy raczej do bardzo męczących. Dzisiaj przekonałam się, że według pewnej pani i jej rodziny jest nie dość męczące, dlatego postanowili uprzykrzyć życie innym.

Rejestruję się na SORze, idę pod wskazany pokój a tam 7 krzesełek:
Na pierwszym siedzi pani.
Po jej prawicy zasiada torebka i płaszczyk.
Po jej lewicy zasiada szanowny małżonek.
Po lewicy małżonka zasiada siatka z marketu.
Po lewicy siatki zasiada drugi pan, zapewne syn (około 30tki).
Po lewicy syna zasiadają kolejne trzy siatki.
Po lewicy siatek płaszcz pana i pana około 30tki.
7 krzesełek wyczerpanych, a na około stoją ludzie schorowani z zawrotną średnią wieku 70 lat. Ja byłam najmłodsza, następny względem wieku był pan syn około 30tki.

Na nic się zdały prośby chorych ludzi o zwolnienie miejsca, toć siatki mogą chwilę na ziemi poleżeć. Na nic się zdały prośby personelu szpitala. Na nic się zdały groźby i lamenty. Państwo byli nieugięci, "im się należy"!

Po niecałych dwóch godzinach do poczekalni weszła jakaś pani obładowana siatami sklepów odzieżowych, machnęła na krzesełkowych zajmowaczy ręką ze stwierdzeniem "niech tylko mamusia zobaczy, co kupiłam!", na co cała ferajna zebrała swoje rzeczy i wyszła w gwarze rozmów.
Tak, moi mili. Pani poszła na wyczerpujące zakupy po okolicznych butikach, a zmęczona zakupami rodzinka usiadła sobie w szpitalu, by zaczerpnąć nieco błogiego odpoczynku i uraczyć swe obolałe nogi chwilą wytchnienia...

Omamiona bólem nie dałam rady powiedzieć państwu w tamtej chwili co o ich praktykach sądzę.

SOR

Skomentuj (27) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 699 (821)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…