Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#59320

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Stronę piekielni.pl przeglądam od ok. 3 miesięcy. Wydarzenia z ostatnich kilku dni zmusiły mnie do opisania swojej historii.

Moje hobby to kolarstwo górskie. Na rowerze spędzam ok. 7-8 godzin tygodniowo. W wolnym czasie pielęgnuje i dopieszczam swój rower. Akurat do dłuższego czasu szukałem dobrego smaru do łańcucha. Na wielu forach internetowych polecali smar w sprayu z dodatkiem teflonu który można kupić w znanym sklepie z artykułami sportowymi. Nazwa tego sklepu zaczyna się na D. Więc biorę pieniądze, wsiadam na rower i jadę. Zakupy skończone więc wracam do domu. Po drodze trzeba przejechać pod mostem na którego filarach są różne malunki. Niektóre z nich są naprawdę fajne, ale nie brakuje też napisów typu "Paweł kocha Anie" jak i nie brakuje napisów określających "miłość" do służb mundurowych. Przejeżdżam pod tym mostem i nagle na ulice wchodzi [Stara Baba] i próbuje mnie zatrzymać. To ja po hamulcach. Między nami wywiązał się taki dialog:
[J]-Ja [SB]-stara baba

[J]-Przepraszam bardzo, coś się stało?
[SB]- Nie zgrywaj takiego świętoszka wandalu. Widziałam jak malujesz te bazgroły na tych ścianach. Dzwonie po policje!

Nigdzie się nie śpieszyłem więc postanowiłem poczekać aż przyjedzie policja żeby zatrzymać grafficiarza z puszką smaru. Dodam że jeszcze go nie użyłem, cały czas był w uchwycie na bidon.
Mija 5 , 10 , 15 minut przyjeżdża [P]olicja.

[P]-Dzień dobry, dostaliśmy wezwanie odnośnie wandalizmu.
[SB]- Tak, to ja dzwoniłam. Złapałam tego gnoja jak malował te swoje bazgroły.
W tym momencie wskazała mój smar palcem.
[P]- Młody człowieku, czy mógłbyś pokazać mi te puszkę?
[J]- Oczywiście.
I podaje mu puszkę smaru.
Ogląda ją po czym zwraca mi moją puszkę smaru

[P]- Możesz już jechać. A pani jeszcze chwile ze mną zostanie.
Ja pojechałem w swoją stronę a stara baba została z policjantem.

Historia może nie tyle piekielna co śmieszna. Piekielne było to co stało się następnego dnia. Łańcuch nasmarowany to jadę do lasu. Znowu musiałem przejechać pod tym mostem. Tym razem w uchwycie miałem zwykły bidon z wodą. Patrzę i widzę ją. Tak, to stara baba. zatrzymuje mnie w ten sam sposób co za pierwszym razem i z uśmiechem na ustach mówi.

[SB]- Wczoraj ci się udało ale następnym razem nie będzie tak wesoło.

Doszedłem do wniosku że muszę znaleźć nową trasę która nie będzie prowadzić pod tym mostem.

policja

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 191 (289)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…