Wezwanie w środku nocy. Ból w klatce, przynajmniej tak widnieje w rubryczce "powód wezwania".
Przyjeżdżamy na miejsce. Pan około 40 lat, grubaśny, i ewidentnie na bani. Niespokojny, bo go gniecie jakoś tak, ni to w żołądku, ni to w klatce. No tak, zjadł dziś różne świństwa, piwa się opił i teraz ciągle go gniecie. O, jak nabiera powietrza, to bardziej...
I tak opowiada, opowiada, uganiata się po brzuchu, przyjmuje różne pozycje demonstracyjne, aż tu nagle, w środku zdania, przeciągłe "BEEEEEEK" z samych czeluści. Z efektem natychmiastowym "O, już mi przeszło. To ja jednak nie chcę do szpitala, dobra? Bo to chyba nic poważnego".
Nie wzięliśmy pana. Bo to chyba nic poważnego.
Przyjeżdżamy na miejsce. Pan około 40 lat, grubaśny, i ewidentnie na bani. Niespokojny, bo go gniecie jakoś tak, ni to w żołądku, ni to w klatce. No tak, zjadł dziś różne świństwa, piwa się opił i teraz ciągle go gniecie. O, jak nabiera powietrza, to bardziej...
I tak opowiada, opowiada, uganiata się po brzuchu, przyjmuje różne pozycje demonstracyjne, aż tu nagle, w środku zdania, przeciągłe "BEEEEEEK" z samych czeluści. Z efektem natychmiastowym "O, już mi przeszło. To ja jednak nie chcę do szpitala, dobra? Bo to chyba nic poważnego".
Nie wzięliśmy pana. Bo to chyba nic poważnego.
Zaczarowana Karoca
Ocena:
731
(803)
Komentarze