Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#59473

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
po szkole, kilka lat temu szukałam pracy, żeby zarobić na studia. Rodzice wypięli sie na mnie i stwierdzili,ze skoro jestem 'dorosła' to mogę uczyć się i pracować. Ok. W sumie to nie był ich obowiązek. Szukałam pracy-niestety bezskutecznie. Więc koleżanka, wspomniała ,ze możne by tak staż z urzędu pracy. No cóż. Porozglądałam sie i stwierdziam,ze czemu nie. Zawsze te 850 zl sie przyda.
Mialam kolege policjanta,ktory zaproponowal,ze moze by tak u nich, na komendzie, bo potrzebuja stazystki do administracji. Wiec pojechalam do komendy na rozmowe, bardzo mila pani, zaskoczona,ze tak sama z siebie, nie z urzedu, porozmawialysmy, obiecali odezwac sie w ciagu dwoch tygodni. Zadzwonili,ze staz zostal zaakceptowany przez urzad i mam czekac na telefon z urzedu pracy.Wiec czekalam..tydzien ..dwa.. trzy. W koncu wkurzona,pojechalam do up sama. A tam?
"No my odrzucilismy staze na policje" jasne! tylko dlaczego nikt mnie nie poinformowal? "przeoczenie" Łzy w oczach. Co teraz? Ale pani urzedniczka, daje skierowanie na staz w innym miejscu. Wloke sie przez cale miasto. Rozmowa z dyrektorem (instytucja panstwowa)" kiedy moze pani zaczac? JUŻ.
wiec zostalam.Praca w biurze, ewidencja korespondencji, meldowanie przybyłych. Dziewczyna,z ktora mialam pracowac,bardzo mila, pokazywala mi co i jak. Generalnie byla to bursa, z noclegami stalymi(mieszkania komunalne dla ludzi , ktorzy z roznych powodow stracili swoje mieszkania) i hotelowymi, ogromna stolowka z obiadami i imprezami okolicznosciowymi, a w sezonie zimowym dodatkowo w dolnych partiach-noclegownia dla bezdomnych, +ksiegowosc, w ktorej byla juz jedna stazystka. Jako,że mieszkalam 20 km od miasta powiatowego codziennie o 6 wloklam sie pociagiem do pracy,przechodzilam CAŁE miasto, wracalam do domu po 16.
Gdzie piekielność?
Na początku -kolorowo. Zaprzyjaźniłam się ze stałymi pracownikami-2 dziewczyny w biurach, jedna sprzątaczka , dwie panie w kuchni, uczniowie w kuchni i pan zlota raczka. Dyrektor tez byl ok. Do czasu kiedy zaczely sie dziwne 'zlecenia'
A to trzeba wyprasowac posciel i obrusy. WIELKIM maglem stos rzeczy w 30 stopniach upalu. Trzeba przygotowac stype/wesele/ - caly dzien na sali i kuchni polerujac sztucce , nakrywajac stoly , pomagajac w kuchni. Wieszac pranie, sprzatac pokoje, obslugiwac stypy. Ok, skoro brak rak do pracy to czemu nie.
Myslalam,ze gorzej byc nie moze. Ale moglo. Nagle wszystkie trzy stale pracownice bach! Blogoslawione. Zalamka. Nagle wszystko spadlo na nas dwie,stazystki, Bylysmy ksiegowymi, recepcjonistkami, sprzataczkami, kucharkami, pomocami kuchennymi, pracownikami administracji, kurierami(bo cos trzeba zalatwic na miescie), musialysmy chodzic na zakupy, myc okna, prac w wielkich pralkach (nie mialysmy pojecia jak to obslugiwac) , sprzatac toalety, lazienki,latac na kazde prykniecie bezdomnych, w miedzyczasie meldowac ludzi, wykonywac swoje prace w biurze i do tego jeszcze pieknie sie prezentowac i pieknie sie usmiechac. A na koniec wykopali nas przyjmujac nowe pracownice, ktore my musialysmy uczyc co i jak i z czym.
Wszelkie proby sprzeciwu w up - machniecie reka- wiadomo, wszyscy w jednej bandzie. Nigdy wiecej. A osobom, ktore chca udac sie na taki 'administracyjny staz' polecam wypisanie z pracodawca czynnosci jakie sie ma wykonywac i nie zgadzac na nic wiecej. bo sformuowanie 'wykonywac czynnosci wyznaczone przez opiekuna stazu' moga byc na prawde.. rozne.

urząd

Skomentuj (25) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 163 (299)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…