Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#59643

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
jak stwierdziła moja przyjaciółka: "myślałam, że takie historie to tylko w necie"
otóż nie
byłam dziś w przychodni studenckiej we Wrocławiu w której mnie poinformowano, że jest coś nie tak z moim ubezpieczeniem, a dokładniej: nie ma go.
Rodzicielka ubezpiecza więc proszę ją żeby zadzwoniła na oddział podkarpacki, skąd pochodzę, i zapytała w czym jest problem bo ubezpieczona być powinnam.
Zaczęła dzwonić o 9 rano! Panie odbierały telefon, słychać było tylko jakieś chichy i rozmowy po czym odkładały słuchawkę. I tak do koło południa dzwoniąc co chwilę.
Mama znalazła jakiś bardziej ogólny numer do NFZ a tam odebrano dopiero przed godziną trzecią.
W końcu pani wklepała dane w komputer i stwierdziła, że moja mama (i tym samym ja i moje rodzeństwo) NIE JEST UBEZPIECZONA OD 2001 ROKU, bo w tedy przestała pracować w szkole.
Tylko że moja mama nie przestała pracować i pracuje do dzisiaj. A w 2006 roku urodziła dziecko na ubezpieczenie którego hm... NIE MA??
Oczywiście pani z NFZ-u chciała już wyjść z pracy i kazała mojej mamie iść z tym do swojej kadrowej i dzwonić w tej sprawie w poniedziałek.

Najwyraźniej płacenie każdych składek nie zapewnia ubezpieczenia, a urzędników przy telefonach, którzy muszą poplotkować zamiast spełniać swoje obowiązki, i tak jest za dużo.
Ciekawe jak to się rozwinie...i jak długo będzie się ciągnąć.
Po tym jakie historie tu przeczytałam już się boję ;/

NFZ; call_center; słuzba_zdrowia

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 143 (239)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…