Pracuję w rejestracji w przychodni rehabilitacyjnej. A dokładniej zapisuję na zabiegi. Część idzie tzw. od ręki, czyli przy pacjencie zapisujemy, a czasem skierowanie idzie do kolejki. Różnie, nie ważne są szczegóły tego systemu.
Jak skierowanie jest w kolejce, to w końcu docieramy do niego i dzwonimy by ustalić termin.
Wstęp był potrzebny byście zrozumieli o co kaman...
Dziś dzwoni telefon..
- Ruda Kotka, przychodnia rehabilitacji Kotowo, w czym mogę pomóc?
- Ty kur$%, dziw%$.... - i w ten deseń przez chyba 5 minut na jednym wdechu.
- Najmocniej przepraszam, w czym mogę pomóc? - niestety muszę być miła...
- Skierowanie mojego ciężko chorego dziecka zostawiłam w styczniu! Mieliście dzwonić! Oszuści! Złodzieje!
- Nazwisko dziecka poproszę, zaraz udzielę Pani informacji.
Dobrą chwilę szukałyśmy jak głupie skierowania. Ale jest. W archiwum.
- Proszę Pani, dzwoniliśmy do Pani 8 razy, daty to: xxxx - podałam dokładne daty godziny. Panią chyba zatkało.
- To.. yyy.. To proszę mnie natychmiast zapisać bo ja tyle czekam! A telefon dziecko wtedy miało! Już! Natychmiast masz mi podać terminy.
Nienawidzę tego. Nic nie "mam" a mówienie mi per "ty" doprowadza mnie do szału. Może jeszcze jakby przeprosiła, może jakby zrozumiała swój błąd, ominęłabym procedury.
- Niestety, nie mogę tego zrobić. Ze względu na brak z PANIĄ kontaktu, skierowanie na nowo ląduje w kolejce i będziemy dzwonić. Proszę o odbieranie telefonów. Życzę miłego dnia - odpowiedziałam najsłodszym głosikiem.
- Ty kur@$, dz.. - to był koniec mej cierpliwości. Trzasnęłam słuchawką.
Smaczek? Dziecko lat 17, lekkie skrzywienie kręgosłupa. Nie rozumiem i chyba nigdy nie zrozumiem.
Jak skierowanie jest w kolejce, to w końcu docieramy do niego i dzwonimy by ustalić termin.
Wstęp był potrzebny byście zrozumieli o co kaman...
Dziś dzwoni telefon..
- Ruda Kotka, przychodnia rehabilitacji Kotowo, w czym mogę pomóc?
- Ty kur$%, dziw%$.... - i w ten deseń przez chyba 5 minut na jednym wdechu.
- Najmocniej przepraszam, w czym mogę pomóc? - niestety muszę być miła...
- Skierowanie mojego ciężko chorego dziecka zostawiłam w styczniu! Mieliście dzwonić! Oszuści! Złodzieje!
- Nazwisko dziecka poproszę, zaraz udzielę Pani informacji.
Dobrą chwilę szukałyśmy jak głupie skierowania. Ale jest. W archiwum.
- Proszę Pani, dzwoniliśmy do Pani 8 razy, daty to: xxxx - podałam dokładne daty godziny. Panią chyba zatkało.
- To.. yyy.. To proszę mnie natychmiast zapisać bo ja tyle czekam! A telefon dziecko wtedy miało! Już! Natychmiast masz mi podać terminy.
Nienawidzę tego. Nic nie "mam" a mówienie mi per "ty" doprowadza mnie do szału. Może jeszcze jakby przeprosiła, może jakby zrozumiała swój błąd, ominęłabym procedury.
- Niestety, nie mogę tego zrobić. Ze względu na brak z PANIĄ kontaktu, skierowanie na nowo ląduje w kolejce i będziemy dzwonić. Proszę o odbieranie telefonów. Życzę miłego dnia - odpowiedziałam najsłodszym głosikiem.
- Ty kur@$, dz.. - to był koniec mej cierpliwości. Trzasnęłam słuchawką.
Smaczek? Dziecko lat 17, lekkie skrzywienie kręgosłupa. Nie rozumiem i chyba nigdy nie zrozumiem.
słuzba_zdrowia
Ocena:
502
(544)
Komentarze