Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#59829

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia o tym jak łatwo można paść ofiarą sprzedawców za granicą i jak trzeba pilnować pań ekspedientek wydających resztę.

Gwoli wstępu. Dużo z narzeczonym podróżujemy, głównie na camping, co by pieniędzy na hotele i inne zbędne luksusy nie wydawać. W związku z powyższym gotówkę mamy z reguły wyliczoną tak, żeby nas nie korciło wydawać na pierdoły. Tym razem padło na hiszpańskie Pireneje i kilka małych katalońskich wioseczek.
Wycieczka - choć piękna - byłaby udana w 100%, gdyby nie kilka irytujących kwiatków z okolicznymi sprzedawcami, którzy nagminnie "mylą się" w wydawaniu reszty (i nie ważne czy to mały sklepik czy supermarket). A to 1 czy 2 euro, a to 5 z groszami się zawieruszyło... I tak w niemal każdym sklepie.

Najciekawsza jednak była nasza ostatnia wizyta w markecie a la Tesco, gdzie za zakupy o wartości dokładnie 11,80 mój partner zapłacił banknotem 50€, a wydano mu tylko 8,20 i próbowano pożegnać z kwitkiem. Ja stałam z boku i obserwowałam, jak pani za kasą zaciekle przekonuje lubego, że dał jej banktot o wartości 20€, a więc reszty należy się 8,20 i koniec!
Podeszłam do kasy i poprosiliśmy grzecznie o przeliczenie kasy, a jeśli nie to o nagranie z kamer (obiekt był monitorowany). Monitoring okazały się jednak "chwilowo" nieczynny (na co byliśmy przygotowani), więc poinformowalismy panią, że w takim razie zadzwonimy po policję na co pani z bezczelnym uśmieszkiem odrzekła: "A dzwońcie, powodzenia! I tak nie przyjadą".
(Czyżby małe układziki z lokalnymi służbami porządkowymi?)

W tym momencie nie zostało nam nic innego jak wyciągnąć asa z rękawa, w postaci naszego własnego nagrania. Uprzedzeni wcześniejszymi sytuacjami pomyśleliśmy o takim małym zabezpieczeniu, na wypadek gdyby jeszcze komuś przyszło do głowy próbować nas oskubać, zwłaszcza z ostatnich pieniędzy. No więc stałam sobie z boku niczym Inspektor Gadżet i jak już wspomniałam obserwowałam, ale i nagrywałam całą "transakcję". Gdy zauważyłam, że luby z panią po dobroci nic nie wskóra podeszłam i pokazałam nagranie ze zbliżeniem na pani buźkę (jeszcze wtedy uśmiechniętą) i wkładany do kasy papierek o wartości 50€..

Tym razem skończyło się happy endem, a przy tym ta mina pani na widok nagrania - bezcenna. Pani pokornie oddała skitrane 3 dyszki, teatralnie przepraszając za pomyłkę (taa... pomyłkę), ale niesmak pozostał...

Ps. Absolutnie nie chciałabym wyrabiać tutaj złej opinii o żadnej narodowości, bo takie wyłudzenia zdarzają się wszędzie i wiadomo, że na turystach każdy chce zarobić, ale jak widać niektórzy robią to w dość perfidny sposób. Idą wakacje, więc bądźmy ostrożni.

zagranica wakacje urlop

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 604 (680)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…