Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#60019

przez Konto usunięte ·
| było | Do ulubionych
Nie ma to jak "dobry sąsiad"! Niedaleko mojej miejscowośći znajduje się spokojna wieś. Niewielka, jakieś dwieście rodzin. Ponieważ niektóre rodziny są wielopokoleniowe domów jest w sumie jeszcze mniej. No ale swego czasu w mieszkańców wstąpił szał sezonowej mody,- ganki przy domach. W sumie rzecz niewielka, podkreślająca walory domu, pozwalająca w gronie rodziny i znajomych wypić kawę czy po prostu posiedzieć spokojnie i odpocząć. No ale jak to zwykle bywa zwsze znajdzie się dwóch takich... a śćiślej dwie takie co zawsze znajdą powód do kłótni lub bezprzedmiotowej zazdrośći. Na ganek jak wiadomo od jakiegoś czasu trzeba mieć dokumentację i pozwolenie na budowę. Nietety od niedawna na w zasadzie wszystko oprócz drewnianych szop na drewno które można w ciągu niedługiego czasu rozebrać a i to pod warunkiem że nie stoi na betonowej podmurówce, bo jeśli tak... dokumentacja jest konieczna nie ma zmiłuj. No ale jak to w naszym kraju bywa zawsze znajdzie się jeden taki co wie lepiej. No i miała rodzina ganek drweniany, stał od niepamietnych czasów, jak to się mówi podparty kołkiem aby sie nie przewrócił. Nikomu to nie przeszkadzało aż do chwili kiedy sąsiedzi obok postanowili sobie ganek dobudować. Oczywiście legalnie, zgodnie z prawem "budowlannym" i całą resztą. Zaprosili znajomego archtekta po czym przy grillu i piwie w zgodzie wszelakiej naszkicowali co i jak facet ma narysować. Pan architekt poczynił dokumentację i wszystko odbyło się zgodnie z prawem. Ekipa budowlana postawiła piękny ganek , z werandą i oknami, no po prostu coś fajnego. Ale... zapomnieli ci ludzie że za płotem mają sąsiadów! Właśnie tych od drewnianego ganku. Pani gospodyni w szale zazdrości zrobiła naradę wojenną z mężem i dwoma synami - Ja chcę mieć taki ganek!!! No i się zaczęła przebudowa. Ganek drewniany rozebrano, korzystając z pozostawionych po budowie domów syna i córki materiałów budowlanych( na każdej budowie po zakończeniu zawsze coś zostaje) postawiono nie gorszy ganek od tego legalnego. Piekna weranda plus nawet murowany grill. Oczywiście wszystko na dziko! Sąsiad "legalny" patrzył na to i nic mu to nie przeszkadzało - ot budują to budują a niech się cieszą. Za to po wsi poszła fama że ekipa dotąd bezrobotnych murarzy chetnie każdemu taki ganek postawi. Za dobrą cenę, bo robota niewielka a pieniądze dość spore. I poszła robota to tu , to tam. Całe wakacje przepracowane to i ganków sporo. Ale... no własnie gdzie piekielność? Otóż we wrześniu , na koniec "sezonu" budowlanego, pewna sąsiadka nienawidząca się z drugą sąsiadką zawiadomiła Policję Budowlaną że tamta ma ganek murowany bez dokumentacji. Panowie Policjanci wpadli, zrobili rozeznanie, zapytali kto stawiał? Potem wzięli za łeb tego co stawiał żeby powiedział komu. Ten opowiedział ze szczegółami że jeszcze takiego sezonu nie miał, i wskazał wszystkie ganki jakie postawił. Jak się domyslacie co drugi miał dokumentację , a pozwolenie na budowę co trzeci. Wobec czego osiem ganków nakazano rozebrać i jeszcze walnęli spore kary. Sąsiedzi wiedząc komu zawdzięczają taki"wspaniały" obrót sprawy postanowili w knajpie że "uhonorują" nielubiana sąsiadkę w sobie tylko znany sposób ale najpierw muszą wyrzucić klucz od remizy strazackiej," żeby za szybko nie dojechali" - już się boję !...

gdzieś w Polsce

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 103 (249)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…