Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#60163

przez (PW) ·
| Do ulubionych
W mojej piekielnej historii nawiążę do wypowiedzi pani Takatamtala (http://piekielni.pl/60131#comment_684017). Takatamtala opisała ją z punktu widzenia obywatela-petenta, który padł ofiarą urzędniczej nierzetelności.
Przyznam się na samym początku, że sam byłem takim „urzędnikiem”. Nasz zakład podlegał pod urząd, obowiązywały nas te same ustawy i obowiązki, ale tak do końca nie byliśmy urzędnikami. Trochę to zawiłe, ale i tak mało istotne dla tej historii. Od 9 lat wykonuję takie obmiary nieruchomości. Obecnie już prywatnie, ponieważ miałem dość głodowej pensji za odpowiedzialność grożącą utraty nawet rocznego wynagrodzenia. Biegania sporo, życzliwości ludzkiej jeszcze mniej, a gdyby nie prywata to człowiek jadłby tynk ze ściany.

W trakcie mojej „urzędniczej kariery zawodowej natknąłem się na wiele piekielności zarówno ze strony petentów oraz urzędników magistratu (magistratu bez magistrów, po kursach unijnych – efektem takich kursów jest jeszcze wyższe mniemanie o sobie).

Do wykonania takiego obmiaru nieruchomości wymagane jest:
- wykształcenie minimum inżynierskie;
- wpis do Izby Inżynierów (wiąże się to z opłacanymi składkami);
- jeżeli nie spełniasz dwóch powyższych warunków, musisz znać kogoś kto podbije twoje opracowanie;
- znajomość ustaw dot. prawa lokalowego, podatkowego, itd.
- znajomość kilku norm traktujących o rozliczaniu powierzchni nieruchomości;
- znajomość prawa budowlanego;
- znajomość rysunku technicznego (kilkadziesiąt norm);
- znajomość wykonywania obmiarów nieruchomości;
- dużo cierpliwości i kultury wobec mieszkańców nieruchomości.

Wszystko to jest niczym wobec wiedzy, jaką posiadają urzędnicy. Każdy ich popełniony błąd idzie w zapomnienie, bo przecież i tak zostaną wykonane nowe obmiary nieruchomości. Jeżeli nie ja to inna firma dostanie baty za to, że ktoś kiedyś popełnił błąd a my teraz go wykryliśmy – ale nie, nie! Przecież urząd nie mógł się pomylić – sprawdzić jeszcze raz czy to nie myśmy się pomylili.

Znajomość wcześniej wypunktowanej wiedzy w urzędzie? Wiecie ile można otrzymać telefonów pt. „a co to za norma według której obliczaliście powierzchnie nieruchomości” to standard!

W poszczególnych nieruchomościach natrafiliśmy na lokale gdzie powierzchnia była za duża od 5 do 12 m2! Tak sprzedawano i oddawano do użytku lokale. Tak miasto sprawdzało powierzchnie budynków, które kupowało od innych podmiotów. Polecam każdemu obywatelowi dokładny obmiar swojego mieszkania.

Opisane przez koleżankę Takatamtala obmiary strychów bez uwzględniania wysokości skosów to baaaaardzo trudne zadanie i z czymś takim urzędnik może mieć problem… Ciężko jest zajrzeć do Internetu lub kupić odpowiednią książkę, która wyjaśnia takie zagadnienia…

Nie tylko urzędnicy popełniają błędy. Przy sprzedaży lokalu biura notarialne na podstawie kart lokali sprzedają mieszkania. W takiej karcie są powielane wszystkie opisane wyżej błędy. Sztuką jest też obmierzyć lokal w kształcie litery L mierząc tylko najdłuższe boki. Tak, tak, dzięki temu mamy prostokąt i płacimy za ten mały kawałek dwa razy!

Myślicie, że to problem dla urzędnika? Oj nie... dla niego problemem jest to, że rysunki nie posiadają linii w różnych kolorach, za małe literki i cyferki, i za duże arkusze w dokumentacji (bo przecież wszystko na A trzeba bo tylko takie ksero jest w urzędzie)...

Cieszę się, że robiąc prywatnie opracowanie wykonuję wg specyfikacji przetargowej, w której nie ma nic o bzdurnych kolorkach i literkach.

W razie pytań, służę uprzejmie :)

urząd petent budynki nieruchomości urzędnik

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 251 (333)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…