Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#60165

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Prowadzę niewielką hodowlę psów w ZKwP. Pieski małe, kudłate, sympatyczne, rasa w Polsce jeszcze dość mało popularna. W roku mam 2 – 3 mioty szczeniąt. Gdy na mojej stronie internetowej pojawia się zapowiedź miotu, a później zdjęcia narodzonych szczeniąt, otrzymuję wiele telefonów i maili z pytaniami. Większość osób interesuje przede wszystkim cena szczeniaka, ale zdarzają się tacy, z którymi można sobie fajnie pogadać o psach.

Zainteresowani kupnem szczeniaka, to przede wszystkim rodziny z małymi dziećmi lub osoby starsze. Oczywiście pojawiają się też pytania od handlarzy (sprzedających później szczenięta z zyskiem w krajach Europy zachodniej), pseudohodowców, czy też różnej maści drobnych oszustów, ale w gruncie rzeczy stanowią one margines ogólnej liczby zapytań.

Odrębną kategorię stanowią telefony i maile od Polaków, zamieszkujących poza granicami naszego kraju. Tu pozwolę sobie wyjaśnić jedną ważną dla dalszego opisu sprawę. Psy rasowe w Polsce są tanie, w porównaniu z cenami, które „obowiązują” w np. Skandynawii, Niemczech, że o Wielkiej Brytanii nie wspomnę. Szczenię z bardzo dobrego skojarzenia można w Polsce kupić za połowę ceny „obowiązującej” np. w Szwecji, a jeśli chodzi o UK, to nawet za 1/3 tej ceny. Nie dziwi zatem fakt, że Polacy zamieszkujący za granicą szukają szczeniąt w kraju, choć świetne hodowle mają pod nosem.

Rozmowy z omawianymi tu osobami mają dwa żelazne punkty. Pierwszym jest narzekanie na bardzo wysoką cenę szczeniąt w mojej hodowli (zawsze kwituję to propozycją polecenia hodowli w kraju, z którego dzwoni rodak, gdzie jak wspomniałem cena jest co najmniej dwukrotnie wyższa i to ucina temat), zaś drugim ustalanie terminu odbioru szczeniaka, czyli de facto terminu, w którym rodak pojawi się na łonie ojczyzny. Te terminy to święta, ferie zimowe i wakacje. Do narzekań na cenę jestem przyzwyczajony, zaś jeśli chodzi o termin odbioru, to tak się jakoś składało, że tylko raz udało mi się zgrać z nabywcą i piesek powędrował do rodziny w Niemczech. Tego typu rozmów/wymian maili miałem już bardzo wiele, ale jedna rozmowa zapadła mi w pamięci...

Odbieram telefon. W słuchawce bardzo miły kobiecy głos. Pani przedstawia się nie tylko z imienia i nazwiska, ale zaczyna opisywać siebie, swojego męża, dopytywać się o rasę. Kilka minut rozmawiamy o cechach charakteru, wymaganiach pielęgnacyjnych, chorobach itd. W końcu Pani przyznaje, że mieszka w Anglii i przechodzi do rozmowy, jak to sama stwierdziła „o interesach”. Pani (P), Ja (J).

(P) – To jaka jest cena szczeniaka?
(J) – XXX zł.
(P) – XXX zł? To strasznie drogo u Pana!
(J) – Wie Pani, mogę polecić dobrą hodowlę w Anglii, zaoszczędzi Pani na kosztach podróży do Polski. Wyjdzie taniej!
(P) – A nie, nie, nie...my z mężem jesteśmy patriotami...ha, ha, ha...jak piesek to tylko z Polski. Kiedy można odebrać szczeniaka?
(J) – Szczeniaki wydajemy pomiędzy 8, a 10 tygodniem życia, czyli obecny miot będzie do odbioru, najpóźniej w długi weekend majowy.
(P) – No tak, ale wie Pan, my do Polski przyjeżdżamy w drugiej połowie sierpnia i pieska chcielibyśmy odebrać na koniec urlopu, tuż przed odlotem.
(J) – Czyli na dobrą sprawę miałbym przetrzymać dla Państwa szczeniaka do września! Przecież on będzie miał wtedy już pół roku.
(P) – No właśnie, bo Pan mi nie dał skończyć, a ja chcę powiedzieć czego oczekujemy. Chcielibyśmy żeby odbierany piesek był już nauczony czystości, ale nie tylko w domu, ale i w ogrodzie bo my mamy bardzo drogie dywany, a ogródek to pasja męża i przecież on kup nie będzie po psie zbierał pomiędzy różami. Poza tym chcemy, żeby piesek był nauczony posłuszeństwa. Najlepiej na jakimś kursie z dyplomem, żeby było wiadomo, że umie. No i najważniejsze to socjalizacja. My mieszkamy w dużym mieście, a Pan na wsi, więc jak najczęściej trzeba pieska zabierać do miasta, żeby się oswajał z ruchem ulicznym.

Oczywiście po tej tyradzie nie miałem najmniejszego zamiaru sprzedawania szczeniaka tym osobom, ale dyskusję z ciekawości postanowiłem kontynuować.

(J) – Rozumiem Pani oczekiwania. Porozmawiajmy teraz o moich oczekiwaniach finansowych.
(P) – Przecież cenę już Pan wymienił!
(J) – Cenę szczeniaka tak, ale odbieranego najpóźniej w długi weekend majowy, nieszkolonego itd.
(P) – Nie rozumiem?
(J) – Już wyjaśniam. Szczeniak ma zostać u mnie przez 4 miesiące, gdzie będę musiał go żywić, zapewnić mu opiekę weterynaryjną, wyrobić paszport itd.. To wszystko kosztuje, podobnie jak kurs, który chce Pani aby piesek odbył, czy też benzyna, którą spalę wożąc pieska do miasta. Do tego dochodzi rzecz dla mnie niezwykle cenna, a mianowicie mój czas.
(P) – Ha, ha, ha...Pan chyba żartuje i ile miałoby to niby kosztować?
(J) – Szacunkowo YYY zł.
(P) – Żegnam sknero i złodzieju!!!
Może i sknerą jestem, ale złodziejem??? ;)

PS. Zupełnie nie wiedziałem w jakiej kategorii umieścić tą opowieść.

Skomentuj (50) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 892 (934)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…