Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#60173

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Ciąg dalszy historii (http://piekielni.pl/59837), dotyczącej Komunii mojego chrześniaka. Wybaczcie, że tak długo trzymałam Was w napięciu, ale niestety nie miałam spokojnej chwili, żeby opisać tę „szopkę” - przykre, jednak niestety nie znajduję innego określenia dla tego zjawiska, jakim jest w dzisiejszych czasach I Komunia Święta. Żeby było czytelniej postanowiłam wypunktować to, co uważam, za najbardziej piekielne.

1. Stroje dzieci, czyli mini państwo młodzi i rewia mody rodziców – nie wiem jak jest w innych parafiach, za to w naszej nie obowiązują żadne standardy mody komunijnej, co mnie wręcz przeraziło. Kwiatków było kilka, ale najbardziej rozłożyła mnie postawa pewnej mamy szarpiącej córkę, która w pewnym momencie potknęła się przed kościołem o własną wielką kieckę i utargał jej się kawałek czegoś a’la tiulowa falbanka. Rodzicielka przykucnęła i doszywając falbankę wycedziła, cytuję: „Ja pier*olę patrzesz, jak łazisz łamago” . Nawet nie wiem jak to skomentować – dziewuszka oczywiście buźka w podkówkę, a rodzina odwróciła głowy udając, że nic nie słyszy. Żałosne.

2. Oprawa Komunii – Nie oceniam, kogo na co stać, bo szczerze mówiąc guzik mnie to obchodzi. Cieszę się, że kuzynostwu się powodzi, ale żeby organizować obiad komunijny dla 60 osób w restauracji, gdzie cena pakietu od osoby to koszty rzędu ok. 200zł to moim skromnym zdaniem duża przesada. Dobrze, że był tam ogródek to przynajmniej dzieci się nie nudziły, bo restauracja była moim (i nie tylko moim) zdaniem snobistyczna i zupełnie nie adekwatna do okoliczności. Większość gości czuła się po prostu skrępowana i spięta.

3. Wspomnę jeszcze o podjeżdżaniu limuzyną pod kościół i pokazie fajerwerków (to akurat zaobserwowałam u sąsiada zza płota – ja rozumiem, że to popisywanie się przed sąsiadami jest wpisane w naszą polską mentalność, ale nie dajmy się zwariować. Może dla innych to normalne - dla mnie niekoniecznie)

4. Prezenty od chrzestnych z zagranicy:) Ten punkt pozwolę sobie rozwinąć. Zacznę od tego, że mój młodzieniec bardzo się z BMXa ucieszył i to naprawdę było po nim widać. W ogóle to bardzo poważnie podszedł do tematu Komunii, czym rodzinie zaimponował (widzę, że jego tata i babcia od strony taty ma na niego dobry wpływ, co bardzo mnie cieszy).

Było już późno (nocowałam u Nich, tak na marginesie), gdy gawędziliśmy sobie razem przy stole, przy pokomunijnym drinku (sama impreza była bezalkoholowa - za co więc te 200zł/os? Co nie zmienia faktu, ze za to ode mnie duży +). I byłoby całkiem miło, gdyby nasza rozmowa nie zeszła na drażliwy temat, w kwestii którego nie miałam ochoty się wypowiadać. Było do przewidzenia, że gatka prędzej czy później zejdzie na te nieszczęsne prezenty.
Ale tak sobie pomyślałam, że przecież nie jesteśmy sobie obcy, więc mamy prawo do chwili szczerości poza tym udzielać się nie muszę, ale chętnie posłucham (albo się nasłucham:)).
Przy stole siedziałam ja, [M]arta, [C]hrzestny(brat M)z żoną i [K]uzyn (mąż M). A rozmowa wyglądała mniej więcej tak:

[dodam, że mam dosyć lajtowego przy czym normalnie bardzo spokojnego kuzyna, ale że byliśmy po paru piwkach to mu już nerwy zaczęły puszczać]

[M] [ni to żartem, ni serio, zwrócona do brata]: (...) - Oj no chyba wspominałam Wam, że miał być kład i telefon... Wy to z tą GuineaPig jesteście po jednych pieniądzach, niby już tyle lat za tą granicą, ale szału nie ma. Ta to chociaż z rowerem się pofatygowała, ale ty mogłeś się trochę bardziej wysilić. Zegarek? Kto na komunie daje teraz zegarki?

[C]: - Przecież otworzyłem mu też konto, ma na nim już pieniądze, babcie i Guinea też obiecały się dorzucać do „interesu” co jakiś czas, a będzie dorosły to sam zadecyduje co z nimi zrobić? To nie o to chodzi, że ja dziecku żałuję no ale, na litość boską, czy to ma znaczyć, że na 18stke mam mu zafundować wakacje w Dubaju, a jak się będzie chajtał to willi z basenem oczekujesz, czy co? no nie jest tak szwagier?

[M]: - Co ja na to poradzę, że wszyscy tak robią teraz (...)?

[K]: - Jacy ku**a wszyscy?? Marta, kobieto, przestań już pier*olić, bo od początku roku już słuchać nie mogę tego co TY byś chciała i co TOBIE się podoba, a co nie. Dziecko się cieszy i to najważniejsze i w końcu się człowiek z rodziną spotkał(...)
A co Ty myślisz, że ja nie wiedziałem, że młody żadnych kładów ani komórek nie chce? Dobrze, że większość rodziny mamy normalną i nie powariowali tak jak ty i reszta tych twoich je****tych koleżanek. Moje wesele mniej mnie kosztowało niż komunia dziecka, żałuję, że w ogóle się zgodziłem na te twoje fanaberie! (itp itd)

I tak wywiązała się kłótnia, w której uczestniczyć nie zamierzałam, więc grzecznie przeprosiłam i poszłam spać. Coś tam ją jeszcze od rozpieszczonych księżniczek zwyzywał, ale już nie chciałam podsłuchiwać, a tym bardziej wtrącać w ich rodzinne sprawy. Nazajutrz rozmawiałam z kuzynem, ale z tej rozmowy nie wynikło nic zaskakującego. Równy z niego facet - tyle.
I nie, nie zrobiło mi się przykro ani nic z tych rzeczy – stwierdzam po prostu, że żona kuzyna jest pyskata, wyrachowana, i wyjątkowo bezczelna, a takimi ludźmi przejmować się nie należy. Cieszę się, bo fajnie było spędzić czas z moim chrześniakiem i z całą rodziną, której nie widziałam od kilku lat.

Ps. Teraz nachodzą mnie takie refleksje związane z byciem za granicą i podejściem niektórych osób do ludzi mojego pokroju, i chyba to jest najbardziej piekielne w tych moich historiach. Ludzka pazerność, rzecz jasna, swoją drogą.

Pozwolę sobie wstawić tutaj informację dla niektórych piekielnych, którzy udzielali się pod pierwszą komunijną historią (i nie tylko). Chodzi mi głównie o fejsbukowych komentatorów, otóż:
To, że ktoś pracuje za granicą to nie znaczy, że śpi na pieniądzach. Przyznam odważnie, że jestem jedną z tych „szczęśliwców”, którym się w miarę za tą granicą powiodło, a przy tym robię to, co lubię, ale to nie znaczy, że wydatek 6-7tys złotych na komunię to dla mnie mały pikuś. Zwłaszcza, kiedy mam mnóstwo swoich wydatków, związanych chociażby z nadchodzącym weselem – kto zdecydował się na ten krok, ten wie jakie za tym idą koszty. Poza tym tutaj też płaci się za rachunki, jedzenie, utrzymanie samochodu, lekarzy itd. A ceny są adekwatne do zarobków.

Zanim więc ktoś zacznie mnie osądzać i wyzywać od skąpców, niech najpierw sam zmierzy się z tą emigracyjną idyllą i wtedy możemy podyskutować.

I Komunia

Skomentuj (45) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 660 (792)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…