Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#60248

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Świat nie jest idealny, mam na tyle dużo wiosen za sobą, żeby z niektórymi "trudnościami" się pogodzić, ale są ludzie którzy za cholerę nie dają podstaw do jakiegoś w miarę akceptowalnego poziomu współpracy.

Pan Piekielny jest właścicielem firmy która dla mojego pracodawcy wykonuje instalacje i obsługę klimatyzacji. Z tak nonszalanckim stosunkiem do swoich obowiązków chyba nawet w urzędzie się nie spotkałem. Niestety ze względu na pracę byłem zmuszony do współpracy z tym indywiduum(czas przeszły dlatego że po ostatniej jego akcji "moja" firma zerwała umowę).
Grzeszki Piekielnego miały charakter od śmiesznych do absurdalnych - od bagatelizowania takich "drobnostek" jak SLA (gwarantowany poziom usług) do prób "przekupstwa" czy oszustwa - na zasadzie wystawie fakturę na "trochę" więcej czynnika roboczego, czy próba wymuszenia podpisania odbioru pod nieskończoną pracą, a standardem już było wystawianie faktur za naprawy sprzętu będącego na gwarancji.
Ale ostatnio Piekielny przepałował w swoich próbach testowania wytrzymałości materii, ale po kolei.

U jednego z klientów wysypała się klimatyzacja w serwerowni - problem duży bo klient świadczy usługi w trybie 24/7/365, w związku z czym na cito dostarczone przemysłowe klimatyzatory przenośnie, problem zagaszony ale nie ugaszony bo jak się jeszcze trochę ociepli to przenośne nie dadzą rady, nie wspominając o obciążeniu instalacji elektrycznej.
Ze standardową prawie 100% obsuwą dojeżdża ekipa Piekielnego i po 30 minutach grzebania stwierdza, że oni nie mają co tu robić bo nie mają części, na ich magazynie też nie ma - trzeba zamawiać z magazynu w Holandii albo Austrii. Zgodnie z umową w takiej sytuacji firma ma 72h na ściągnięcie części i naprawę.
Ok. wyjścia nie ma czekamy, dorzuciliśmy jeszcze kilka przenośnych urządzeń, ku nieskrywanemu niezadowoleniu klienta zrobiliśmy relokacje kilku usług tak żeby parę urządzeń położyć co by bez potrzeby nie grzały i czekamy na części do naprawy klimatyzatora.
Termin naprawy umówiony wszyscy zwarci i gotowi czekają na miejscu (godziny wczesno-poranne) - przyjeżdża Piekielny - sam bez ekipy i informuje, że części nie ma w magazynie, no on znalazł co potrzeba we Włoszech ale z tamtą firmą on nie ma umowy to jak ma ją ściągać to musi renegocjować stawkę (sprzęt na gwarancji), bo tak to mu się nie kalkuluje.
W tym miejscu wywiązuje się taki mniej więcej dialog:
[P]iekielny, [J]a
J - Panie Piekielny, a płacenie kar umownych to się panu kalkuluje?, zdaje pan sobie sprawę, że od tej chwili również będziemy na pana re-fakturować koszt wynajęcia sprzętu?, zgodnie z umową.
P - no własnie w tej kwestii panie Vege
J - ???
P - Pan rozumie, że to nie jest moja wina, tutaj nie ma żadnych podstaw, żebym ja ponosił jakieś dodatkowe koszty i płacił kary umowne, ja bym chciał żeby pan mi podpisał protokół
J - w takiej sytuacji pana się jeszcze żarty trzymają ...
P - no ale co panu zależy, przecież pan jest tylko pracownikiem. ***** to nie pańska firma.
J - udam, że tego nie słyszałem. Jednocześnie radzę żeby Pan się zastanowił nad ściągnięciem tych części z Włoch, bo w takiej sytuacji my nie mamy wyjścia tylko ściągnąć zewnętrzny agregat i agregat prądotwórczy.
P - Pan chyba żartuje
J - Panie Piekielny, nas też obowiązuje umowa z naszym klientem, nie widzę podstaw żebyśmy my płacili kary, bo pan nie potrafi się wywiązać ze swoich zobowiązań.
J - teraz pana przepraszam, muszę zadzwonić do swojego przełożonego

Na koniec od wsiadającego do samochodu Piekielnego usłyszałem, że on nie omieszka poinformować swoich pracowników komu mogą podziękować jak im będzie wypowiedzenia wręczał.

Praca

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 543 (571)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…