Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#60434

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O tym jak zamawiałam internet.

Na wstępie opiszę jak wyglądała w mojej rodzinie współpraca z UPC, przez kilka ostatnich lat.
Moja Mama, w czasie kiedy chodziłam do gimnazjum miała na siebie wpisane 3 usługi (telewizja, internet, telefon), było to około 10 lat temu i umowa została wypowiedziana, od razu po jej zakończeniu (nie przedłużaliśmy), od tego momentu umowę przez długi okres czasu, ale już na sam internet brał na siebie mój Ojciec.

Kilka lat temu przyszło mojej mamie pismo od komornika, za nie oddanie modemu, no cóż, nasze gapiostwo, zapłaciła i po problemie.

W tym roku, mój Ojciec wypowiedział umowę, powód nieistotny, ale bez internetu ciężko, więc wykonałam telefon na infolinie w celu zamówienia tej usługi, na siebie tym razem.
Wybrana opcja, instalacja za dwa dni, super. Dzień wcześniej (co ważne!) dostaje sms, z potwierdzeniem instalacji w dniu następnym. Ponieważ byłam po nocy w pracy, wróciłam do domu około 8 rano, czekając na instalatora (miał być o 15), udałam się na chwilkę w objęcia morfeusza. Obudziłam się o godzinie 16, wkurzona, że nie przyszedł, ale każdy jest człowiekiem (może nie zdążył, miał wypadek, zapomniał etc.), zadzwoniłam na infolinię i tutaj zaczyna się zabawa.

Od konsultanta dowiedziałam się, iż:
- nie jest możliwe, żebym dostała sms potwierdzający instalację
- instalacja została odwołana i nie mogę wziąć na siebie usługi
- nie mogę jej wziąć, bo mam na nazwisko tak samo jak moja mama (sic!), która nie oddała im te kilka lat temu modemu, za który notabene, zapłaciła, tylko później
- oni nie mogą z tym nic zrobić.

Tutaj się rozłączyłam, zaparzyłam melisę, zapaliłam papierosa i zadzwoniłam ponownie.

Rozmowa z drugim konsultantem, przebiegła podobnie, po moim zapytaniu o adres do korespondencji w celu napisania skargi, odpowiedział, żebym sprawdziła sobie w internecie, ponownie się rozłączyłam, tym razem wypaliłam dwa papierosy, zrobiłam 10 głębokich wdechów, cztery razy i zadzwoniłam po raz trzeci.

Teraz nie dałam konsultantowi dojść do słowa, może byłam trochę nie uprzejma, ale udało mi się wyegzekwować, zajęcie się sprawą. Na telefon od nich czekałam około 30 min.

Tutaj muszę przyznać, że sprawę załatwiono, od ręki, instalacja za dwa dni. Na koniec rozbawiły mnie tylko słowa konsultanta, któremu swoją drogą, chce podziękować za załatwienie sprawy, a słowa brzmiały: Troszkę to nie fair, żeby nie mogła Pani mieć usługi na siebie, bo nazywa się Pani tak jak swoja Mama.

call_center

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 299 (383)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…