Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#60482

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Z przyczyn, w które nie chcę się zagłębiać w tej historii, prócz karmienia własnej dwójki żarłoków, mamczę też pewnej kruszynce, której start na tym świecie do najłatwiejszych nie należy. Nie odejmuję jakoś nie wiadomo ile od ust własnym dzieciom. Uważam, że jedno dokarmienie mlekiem modyfikowanym więcej im nie zaszkodzi, a takiemu maleństwu moje mleko może bardzo pomóc. No ale nie piszę tego, żeby się tłumaczyć.

Zgadałam się ze starą znajomą. Od słowa do słowa przyszło do opowieści o dzieciach, jak to się matkom zdarza. Wreszcie napomknęłam o tym, że zostałam także mamką i wtedy znajoma zamilkła. Po dłuższej chwili wypaliła, niemal agresywnie:
"Ale jak to: mamką?!"
Odrzekłam pierwsze co mi przyszło na myśl, czyli "No tak po prostu..."
"A twoje dzieci co?" zapytała szybko.
Odpowiedziałam, że i tak są dokarmiani mlekiem modyfikowanym, bo przy ich żarłoczności musiałabym mieć co najmniej 4 cycki, żeby nadążyć, rosną zdrowo, więc jedzą trochę mniej z piersi a trochę więcej z butli.
"Zwariowałaś?! Od tego się mleko traci, zastoje się robią i można dostać depresji!"

Zatkało mnie. Owszem, próba nakarmienia cudzego dziecka może spowodować zatrzymanie laktacji, ale metod podawania mleka jest wiele, a ja mam nawet więcej pokarmu niż miałam zanim zaczęłam mamczyć.
Wreszcie rzuciła "Ja nie wiem jak ty własnym dzieciom w oczy spojrzysz potem..." i się rozłączyła.

Najzabawniejsze jest to, że poucza mnie kobieta, która przekopciła obie ciąże jak smok i która oboje dzieci wykarmiła z butelki... A ja nie mam najmniejszego zamiaru przestać być taką wyrodną matką.

"Matka Polka"

Skomentuj (98) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 507 (625)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…