Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#60525

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Witam wszystkich. ;)
Ostatnio, a dokładnie wczoraj, zakupiłem używany skuter, nie jakiegoś byle jakiego chińczyka, a włoskiego Piaggio. Oglądałem go na znanym serwisie z ogłoszeniami już od dłuższego czasu, więc postanowiłem przejechać się, i zobaczyć go na żywo. Na miejscu przywitał mnie 20paroletni chłopak, potem dokładnie przyjrzałem się skuterowi, wygląd jak ze zdjęcia, więc czas się przejechać. Odpala za pierwszym, wszystko sprawne, po prostu świetnie. Pogadałem z gościem jeszcze chwilę i odjechałem. Tego samego dnia postanowiłem że na następny dzień pojadę go kupić. Zajechałem do niego, dokładnie jeszcze raz obejrzałem skuter, podpisałem umowę i pojechałem skuterem do domu. Po przejechaniu 25km, czyli droga do domu, zostawiłem go przed domem. Po jakiejś godzinie chciałem się przejechać nowym nabytkiem, więc próbuję go odpalić ze startera, a on nic. Mówię, no trudno, spróbuję za chwilę, za chwilę to samo. No to odpaliłem go z kopki, z trudem. Przejechałem jakieś 500m, i nagle w skuterze zaczęły spadać obroty, po czym zgasł. Nie chciał w ogóle odpalić, zero kontaktu. Po doprowadzeniu skutera do domu, zadzwoniłem do mojego speca, że skuter nie odpala, powiedział że przyjedzie i sam sprawdzi. Przyjechał, sprawdził ciśnienie w tłoku, zerowe. Stwierdzenie? Zatarty. No to dzwonimy do sprzedającego. On na opowiedziane problemy stwierdza, że u niego wszystko było dobrze i to już nie jego problem. Porozmawiałem z nim i się rozłączyłem, bo nie mogłem już go słuchać. Po dokładniejszych oględzinach, okazało się że skuter był robiony na ''sztukę'', tylko aby sprzedać. I jak tu komuś wierzyć? I teraz pytanie, czy można jakoś odzyskać pieniądze? Czy można mu oddać ten skuter za zwrot pieniędzy? Czy w ogóle da się coś zrobić?

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -9 (23)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…