Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#60564

przez Konto usunięte ·
| było | Do ulubionych
Sporo osób dzieli się swoimi przeżyciami związanymi z służbą zdrowia, więc i ja mogę opowiedzieć co mnie spotkało w jednej z klinik w Poznaniu.

Niestety miałam nieprzyjemność wylądować na oddziale endokrynologii w jednym ze szpitali. Nie byłoby nic strasznego w moim pobycie, bo inne pacjentki-bardzo miłe kobiety. Największy problem stanowiło podejście lekarzy do moich dolegliwości.

Mam 18 lat co już według jednego z lekarzy jest zdecydowanie za mało i nie powinnam się pojawić na tym oddziale, usłyszałam, że "Pani taka młodziutka, po co Pani te badania? Tu starsze Panie przyjmujemy, pani za młoda jest." Nie skomentowałam tego, bo szereg pielęgniarek by mi dał do wiwatu, a to był pierwszy dzień pobytu.

Drugiego dnia na porannym obchodzie pani doktor przejrzała przy mnie kartę pacjenta i zaczęła wypytywać czy leczyłam się na tarczycę, czy może ktoś w domu się leczył. Odpowiedziałam zgodnie z prawdą, że nic mi o tym nie wiadomo, a przyszłam na badania żeby się dowiedzieć, czy coś jest nie w porządku. Na to usłyszałam odpowiedź pani doktor, wybitnie zbulwersowanej "A powinna Pani wiedzieć!" i przeszła do następnej pacjentki.

Trzeciego dnia tuż przed wypisem miałam jeszcze jedno badanie, które wykazało ostateczne nieprawidłowości w organizmie. Wtedy nawiązał się krótki, acz piekielny dialog. Pani [D]oktor, [J]a:
D: Czy Pani planuje mieć dzieci?
J: Możliwe, że w przyszłości tak.
D: W przyszłości? Jak pani chciała mieć dzieci to mogła się wcześniej postarać, teraz to marne szanse.

Nie będę wspominała o hordach studentów wpatrujących się w człowieka na każdym kroku i zarzucaniu mi, że jeżeli się jeszcze nie współżyło, to nie ma się po co na badania przychodzić, mimo że lekarka, która mnie na badania skierowała radziła sobie z tym całkiem nieźle.

słuzba_zdrowia

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 21 (149)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…