Nadgorliwość gorsza od faszyzmu...
Moje dziecko chodzi na półkolonie. Przy zapisie należało podać nazwiska osób upoważnionych do odbierania dziecka. Wpisałam dziadków i koleżankę, której syn również uczęszcza na zajęcia. Machnęłam pod całością swój dyrektorski podpis.
Dziś odmówiono mi "wydania" syna, ponieważ "nie jestem upoważniona". Na nic argument, że musiałabym samą siebie upoważnić, na nic zeznanie Młodego, że "to moja mama", nie pomogła księgowa, która przyjmowała kartę i opłatę - pani była nieugięta. Ostatecznie Młody został odebrany przez mamę swojego kolegi. Jutro dla świętego spokoju podpiszę oświadczenie, że może wracać sam.
Moje dziecko chodzi na półkolonie. Przy zapisie należało podać nazwiska osób upoważnionych do odbierania dziecka. Wpisałam dziadków i koleżankę, której syn również uczęszcza na zajęcia. Machnęłam pod całością swój dyrektorski podpis.
Dziś odmówiono mi "wydania" syna, ponieważ "nie jestem upoważniona". Na nic argument, że musiałabym samą siebie upoważnić, na nic zeznanie Młodego, że "to moja mama", nie pomogła księgowa, która przyjmowała kartę i opłatę - pani była nieugięta. Ostatecznie Młody został odebrany przez mamę swojego kolegi. Jutro dla świętego spokoju podpiszę oświadczenie, że może wracać sam.
Ocena:
622
(682)
Komentarze