Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#60767

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Miałam ja ci na studiach taki przedmiot jak pomoc przedlekarską. Przy omawianiu czynności, które należy podjąć w przypadku zakrztuszenia się ciałem obcym prowadząca opowiedziała nam historię z tymże związaną.

Swego czasu z mężem wybrała się w góry, pospacerować, pozachwycać się widokami, po prostu odpocząć. Po kilkugodzinnym marszu zatrzymali się w gospodzie, a jako że pogoda piękna, to odpoczywali na zewnątrz. Był tam też ojciec z synem, dość ruchliwym malcem lat około 6, takim co siedzi grzecznie na ławce, a po mrugnięciu powieką już stoi na stole. Chłopak ten zajadał się jakimiś drażami, skacząc przy tym z kamienia na kamień, które służyły jako swoisty płot gospody. Ojciec kazał synkowi usiąść, informując go przy tym, że "idzie po coś do picia". Dziecko jak to dziecko, gdy tylko ojciec zniknął zza drzwiami gospody rozpoczęło swe harce na nowo. W pewnej chwili chłopak zatrzymał się, wypuścił z ręki opakowanie draży i zaczął wydawać z siebie dźwięki charcząco-świszczące. Trudno było się nie domyślić, że jedna z draży wpadła nie tam gdzie trzeba, zatem nasza prowadząca bez chwili namysłu podbiegła i dawaj ratować. Chwyt, uciśnięcie i draż wyleciał jak z procy. Chwilę wcześniej ojciec chłopaka wyszedł z gospody i był świadkiem zakrztuszenia się syna, aczkolwiek kolejna chwila minęła nim dotarło do niego co się dzieje. Dzieciak już po złapaniu oddechu podbiegł do ojca i powiedział płaczliwym tonem:
- Tato! A ta pani zabrała mi cukierka!

Puenty nie było, zresztą i tak zostałaby zagłuszona przez nasz wybuch śmiechu :)

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 120 (236)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…