zarchiwizowany
Skomentuj
(3)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Historia drogowa.
Jadę autem ze sklepu, po drodze z rodzicielką zdecydowałyśmy, że warto byłoby jeszcze pojechać zatankować. Żeby dotrzeć na stację musiałam skręcić w prawo na skrzyżowaniu z sygnalizacją świetlną. Sygnalizacja ta, co ważne, była wyposażona w zieloną strzałkę. Na kursie zostałam nauczona, co jest również w kodeksie drogowym, że przed "skorzystaniem" ze strzałki należy się zatrzymać i upewnić, iż ta nie zgasła. No więc zatrzymuję się i za sobą słyszę klakson. Trąbi na mnie kierowca auta najprawdopodobniej dostawczego (w każdym razie dość sporego) i zatrzymuje się ledwo, ledwo za moim samochodem. Spokojnie odliczyłam do trzech i ruszyłam. Przez cały czas w akompaniamencie trąbienia.
Jest mi przykro, że kierowca za mną nie wie, jak należy postępować na drodze. I cieszę się, że nie doszło do wypadku, bo ktoś nie zna przepisów.
Jadę autem ze sklepu, po drodze z rodzicielką zdecydowałyśmy, że warto byłoby jeszcze pojechać zatankować. Żeby dotrzeć na stację musiałam skręcić w prawo na skrzyżowaniu z sygnalizacją świetlną. Sygnalizacja ta, co ważne, była wyposażona w zieloną strzałkę. Na kursie zostałam nauczona, co jest również w kodeksie drogowym, że przed "skorzystaniem" ze strzałki należy się zatrzymać i upewnić, iż ta nie zgasła. No więc zatrzymuję się i za sobą słyszę klakson. Trąbi na mnie kierowca auta najprawdopodobniej dostawczego (w każdym razie dość sporego) i zatrzymuje się ledwo, ledwo za moim samochodem. Spokojnie odliczyłam do trzech i ruszyłam. Przez cały czas w akompaniamencie trąbienia.
Jest mi przykro, że kierowca za mną nie wie, jak należy postępować na drodze. I cieszę się, że nie doszło do wypadku, bo ktoś nie zna przepisów.
droga zielona strzałka
Ocena:
-6
(26)
Komentarze