Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#60877

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Były historie o piekielnych klientach zoologów, zatem przyszedł czas na piekielnego zoologa-sieciówkę.

Stolica Małopolski. W jednej z miejskich galerii handlowych jest sklep ze znaną australijską papugą w nazwie. Przybytek ten odwiedza w ciągu dnia multum ludności - rodzice z dziećmi, młodzież, starszyzna, studenci czy nastolatki. Uśmiechnięty personel w zielonych koszulkach dopytuje, doradza, nakłania do zakupu, przekonuje.

Vis a vis drzwi wejściowych stoi ogromna klatka-wolierka, w owej klatce siedzi papuga - Żako Kongijskie (dla niewtajemniczonych odsyłam do wujka Google) - ponoć roczna samica, jednak obsługa dziwnym trafem nie chce pokazać papierów rejestracyjnych papugi. Cena Żaka zawrotna, czyli jakieś 8000 zł. Człowiek przy forsie może kupiłby ją bez mrugnięcia okiem, jednak stan ptaszora jest fatalny - rozwarstwiający się przerośnięty dziób, nie przycinane od wieków pazury, jedna coś jakby ranna łapa (nie staje na niej), pióra sterczące na wszystkie strony świata - wiadomo, iż wszystkie ptaki wymieniają pióra (oczywiście jest to rozciągnięte w czasie) nawet dwa lub trzy razy do roku, jednak Żak ma ewidentne braki.
W klatce na dnie gruba warstwa zasuszonych odchodów, woda w misce zielona od kup, w środku łupiny z nasion; druga miseczka z jedzeniem prawie pusta. W okolicy walają się nadgniłe resztki jabłka czy marchwi. Na prętach zawieszona kostka w kolorze wściekle-pomarańczowym, która zapewne ma udawać sepię do ścierania dzioba i uzupełnianiu przez ptaka wapnia w organizmie; toczona żerdź z drewna, (powinna być tam naturalna gruba gałąź, aby papuga naturalnie ścierała o nią dziób i pazury, zaś takie badziewie tylko krzywi jej łapy) smętnie zwisająca z sufitu klatki sznurkowa (także zafajdana odchodami) zabawka. Papuga ewidentnie jest chora, a jeśli nie - z pewnością ma niedobory witamin spowodowane bardzo ubogą dietą oraz stuprocentowy świerzb, bo drapie się niemiłosiernie.

Spokojnie pytam jednej ze sprzedawczyń, dlaczego ptak jest w tak fatalnym stanie. Ona coś mi bredzi o tym, że jest bardzo młodziutka, że się pierzy, jednak za jakiś czas powinna zaprezentować się potencjalnemu nabywcy w całej okazałości. Wzruszam ramionami, gdyż tę samą śpiewkę na temat Żaka słyszę już od przeszło pół roku (papużka jest tam już chyba coś koło dziewięciu miesięcy). Żal mi tylko ptaszora, którego nie jestem w stanie kupić i ocalić, bo mnie po pierwsze na niego nie stać, a po drugie to bardzo wymagający gatunek, który potrzebuje stuprocentowego zaangażowania opiekuna.

Czy to aż tak wielki wysiłek zająć się nim przyzwoicie, kiedy ptak wciąż jest w sklepie, w dodatku cały czas wystawiony do sprzedaży? Czy codzienna wymiana wody, jedzenia, wysprzątania kuwety (tej wysuwanej szufladki u spodu klatki) raz w tygodniu, wzbogacenie ptasiej diety o dobry preparat witaminowy (1ml specyfiku na 100ml wody, czyli żadne zawrotne dawkowanie) i świeży owoc lub warzywo to naprawdę aż taki tytaniczny wysiłek? Ponoć ludzie tam pracujący się na tym znają, a zdrowo wyglądający, szczęśliwy zwierzak z pewnością prędzej znajdzie opiekuna, niż wypłosz w dodatku z depresją. Sklep ma przecież obroty, a o obecne w nim zwierzęta i tak dbać powinien, skoro zależy mu na utrzymaniu się na rynku. Prawda? A może to ja mam jakiś defekt?

Sprawa była wielokrotnie zgłaszana do TOZu, nie tylko przeze mnie. W kręgach miłośników ptaków była dość głośna. Kontrole były, stwierdzono, że skoro ptak ma "lokal", jedzenie i wodę, to nie ma podstaw do interwencji.

sklep_ze_zwierzakami papuga żako

Skomentuj (31) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 498 (600)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…