Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#60900

przez Konto usunięte ·
| było | Do ulubionych
Wakacje...
Po raz pierwszy od 6 lat mieliśmy gdzieś z mężem i córką wyjechać. Wcześniej a to pieniędzy brak, a to mąż pracował na śmieciówce i były problemy, a jak już dostał umowę o prace to najwcześniej mógł ustalić termin urlopu 2 tygodnie przed. A wtedy wiadomo, ciężko coś załatwić za normalne pieniądze.

Odłożyliśmy trochę pieniędzy, trochę wpadło z rozliczenia rocznego, mąż dostał za zaległe urlopy i się uzbierała pewna sumka.
Postanowienia co z tymi pieniędzmi zrobimy to: prawo jazdy męża, samochód (oczywiście używany) i wakacje. Te dwa pierwsze o dziwo poszły gładko.

Wakacjami zajełam się ja. Może i troche późno bo w połowie czerwca, ale dopiero wtedy wiedzieliśmy jaką kwotą możemy dysponować. Kierunek jednogłośnie ustalony-bałtyk.

Pogrzebałam w internecie. Szukałam domków bo w komplecie z nami jechał by pies. Mały bo mały ale jednak. Wiadomo że osoby wynajmujące pokoje są sceptycznie nastawione na zwierzaki. Ja się im nie dziwie i przyjmuje to z pokorą. Czasami znalazłam jakąś oferte ale przekraczała nasze możliwości finansowe. Z domkami było łatwiej.

Znalazłam fajną ofertę, za przystępną cenę, dobrze wyposażone domki, może i nie apartamenty ale łózka, łazienka i kuchnia były, w miarę blisko plaży no i psiaki tolerowali (za 10 zł dziennie). Porozmawiałam z mężem, pokazałam zdjęcia. No to jak tylko są terminy wolne to bierzemy!
Zadzwoniłam, upewniłam się co do kilku rzeczy, mieli wolny domek w tym terminie. Wpłaciłam zaliczkę, e-mailem dostałam potwierdzenie wpłacenia zaliczki.
No to cieszyliśmy się. W końcu gdzieś pojedziemy, córka skakała z radości.

Do wczoraj... Dzwoni telefon, odbieram. Okazuje się że dzwoni właściciel domków. Oznajmia mi że zwraca zaliczkę, że nie może nas przyjąć. Pytam dlaczego? "Bo rodzina ma zamiar przyjechać i nie ma ich gdzie pomieścić". Jak jestem spokojna tak się wkurzyłam i wygarnełam mu co o tym myślę.
Fakt-przeprosił, obiecał dużą zniżkę na inny termin, dziś zaliczka wpłyneła nam na konto. Ale wcale nas to nie urządza. Mąż urlopu nie może zmienić. Znaleść jakieś lokum które mieściło by się w naszym kryterium cenowym w tej chwili jest praktycznie niemożliwe. Dzwoniłam do kilku osób i albo miejsc nie ma albo ceny są zdecydowanie za wysokie.

I teraz chyba tylko namiot nam zostaje (choć patrząc na ceny kempingów to praktycznie ta sama cena co za pokój, domek) lub wyjazd na weekend.
Bo nawet zmieniając kierunek wakacji ciężko coś załatwić w ciągu 2 tygodni. Brakuje mi pomysłu.

No i mamy wakacje "życia".

P.S Umowy żadnej nie było, tylko potwierdzenie zaliczki. Może i powinna być, nie wiem, pierwszy raz coś takiego załatwiałam.

Skomentuj (36) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 61 (237)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…