zarchiwizowany
Skomentuj
(6)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Mam samochód na gaz.
Ładnie jeździł rok, potem coś zaczęło szwankować.Przy zmianie biegów, jak tylko przyciskałam pedał sprzęgła - samochód gasł. Ponieważ kokosów nie zarabiam, a benzyna jednak droższa od gazu (że o paranoi i wizjach wybuchających samochodów nie wspomnę) postanowiłam moje autko zaprowadzić do gazownika.
Auto zostawiłam na cały dzień, umówiłam się na odbiór o 16. W dzień jeszcze dzwoniłam, żeby się upewnić czy samochód na pewno będzie gotowy. Zapewniali że tak.
Przy odbiorze samochodu nie było pana, który mój samochód naprawiał, a dowiedziałam się tego, kiedy zażądałam paragonu (nie wiem czy powinnam była, nie znam się a wolę dmuchać na zimne). Nie wiedzą kiedy koleś wróci, ale raczej nie szybko. Spieszyłam się, więc odpuściłam i pojechałam do domu. Samochód zatrzymał mi się już po około 3 km od warsztatu. Znowu ta sama usterka.
Nieźle wkurzona zrobiłam nawrotkę do warsztatu. Gazownik, który robił moje auto już "cudownie" był na miejscu. Coś pokręcił: auto działa. Przy czym informacja, że jeśli dalej będzie źle - to tylko wymiana reduktora (u nich 350 zł).
Niestety. Działało przez 2 czy 3 dni. Potem znowu ta sama historia: sprzęgło i stop. Zrezygnowana (i zirytowana, bo konowałom zapłaciłam około 100 zł) pojechałam do innego warsztatu.
Okazało się, że geniusze z firmy Alex założyli filtr fazy lotnej odwrotnie, coś gmerali przy reduktorze, bo były tam obluzowane jakieś części, które same nie miały szans wypaść (już wiem, po co była informacja o kwocie wymiany reduktora). Do tego miałam bardzo rozregulowany gaz (coś z CO2, nie pamiętam dobrze - efekt kręcenia pokrętełkiem).
Podsumowując - NIE POLECAM tych panów i nigdy nie będę!
Sama sobie dodatkowo pluję w brodę, że nie jestem bardziej piekielna i nie zaczekałam na ten paragon, bo chyba bym im Sajgon urządziła. A teraz to co najwyżej mogę im nadszarpnąć opinię w internecie ;)
Ładnie jeździł rok, potem coś zaczęło szwankować.Przy zmianie biegów, jak tylko przyciskałam pedał sprzęgła - samochód gasł. Ponieważ kokosów nie zarabiam, a benzyna jednak droższa od gazu (że o paranoi i wizjach wybuchających samochodów nie wspomnę) postanowiłam moje autko zaprowadzić do gazownika.
Auto zostawiłam na cały dzień, umówiłam się na odbiór o 16. W dzień jeszcze dzwoniłam, żeby się upewnić czy samochód na pewno będzie gotowy. Zapewniali że tak.
Przy odbiorze samochodu nie było pana, który mój samochód naprawiał, a dowiedziałam się tego, kiedy zażądałam paragonu (nie wiem czy powinnam była, nie znam się a wolę dmuchać na zimne). Nie wiedzą kiedy koleś wróci, ale raczej nie szybko. Spieszyłam się, więc odpuściłam i pojechałam do domu. Samochód zatrzymał mi się już po około 3 km od warsztatu. Znowu ta sama usterka.
Nieźle wkurzona zrobiłam nawrotkę do warsztatu. Gazownik, który robił moje auto już "cudownie" był na miejscu. Coś pokręcił: auto działa. Przy czym informacja, że jeśli dalej będzie źle - to tylko wymiana reduktora (u nich 350 zł).
Niestety. Działało przez 2 czy 3 dni. Potem znowu ta sama historia: sprzęgło i stop. Zrezygnowana (i zirytowana, bo konowałom zapłaciłam około 100 zł) pojechałam do innego warsztatu.
Okazało się, że geniusze z firmy Alex założyli filtr fazy lotnej odwrotnie, coś gmerali przy reduktorze, bo były tam obluzowane jakieś części, które same nie miały szans wypaść (już wiem, po co była informacja o kwocie wymiany reduktora). Do tego miałam bardzo rozregulowany gaz (coś z CO2, nie pamiętam dobrze - efekt kręcenia pokrętełkiem).
Podsumowując - NIE POLECAM tych panów i nigdy nie będę!
Sama sobie dodatkowo pluję w brodę, że nie jestem bardziej piekielna i nie zaczekałam na ten paragon, bo chyba bym im Sajgon urządziła. A teraz to co najwyżej mogę im nadszarpnąć opinię w internecie ;)
Białystok
Ocena:
54
(158)
Komentarze