Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#61115

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Klient sprzed godziny. Aż musiałam zajrzeć do słownika.

Obecnie nie siedzę w sklepie, tylko w lecznicy u szefa, gdzie z towarów, oprócz leków, mam tylko kilka rodzajów psich i kocich karm dla okolicznych rolników i mieszkańców wsi (lecznica dużych zwierząt za miastem). Nie znam ludzi z nazwisk, kilku kojarzę z twarzy - gościa z dziś pierwszy raz na oczy widziałam.

K - Poproszę karmę dla psa.
Ja - Jaką?
K - Bo wie pani, sąsiadka kupuje, a mój pies jej wyjadł i muszę odkupić.
Ja - A jaką karmę sąsiadka kupuje?
K - A skąd mam wiedzieć?
Ja - To chociaż podpowie mi pan coś konkretniej, choćby jaki pies, bo obawiam się, że nie znam pana sąsiadki i nie wiem co dla niego kupuje.
K - Ale jak to pani nie wie?
Ja - Pracuję tu od niedawna (w sensie że w lecznicy), mieszkam daleko i mam prawo nie znać ludzi i nie wiedzieć co kupują, poza kilkoma klientami którzy często robią zakupy.
K - Pani jest niemiła!
Ja - Nie jestem niemiła, tylko spokojnie tłumaczę. A moją sąsiadkę pan zna? Tą co ma ogródek pod moim oknem?
K - A skąd skoro pani nie znam.
Ja - A pana widzę pierwszy raz, i mam wiedzieć kto jest pana sąsiadem i co kupuje?
K - To tej mi pani sprzeda.
Ja - Ile zważyć?
K - No to pani mi powinna doradzić.
Ja - Ale musi mi pan powiedzieć ile mam zważyć, skąd mam wiedzieć ile pan chce kupić albo ile pan chce pieniędzy przeznaczyć na zakup?
K - Pani jest niekompetentna.
Ja - Czyli mam zgadywać? Skąd mam wiedzieć czy klient chce 0,5kg, 2 kilo czy cały worek?
K - Do tego jest pani ordynarna. Jak tak można, pani taka młoda i dopiero zaczyna, a tu już taki minus? Jak pani się w pracy chce utrzymać? Co na to pani szef?
Ja - Nie sądzę by szef wiedział co kupuje pana sąsiadka. Ja pracuję w tej same firmie od 8 lat, a skoro pracuję dalej to szefostwo nie miało powodów do niezadowolenia. I osobiście nie mam problemów z dogadywaniem się z klientami, którzy wiedzą, czego chcą i nie wymagają od sprzedawcy czytania w myślach.

Serio, nie raz zdarzało się, że wymagano ode mnie bycia duchem świętym, ale koleś przegiął. Na prawdę byłam (wg słownika) wulgarna, prostacka, pospolita i w złym guście?

lecznica

Skomentuj (22) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 372 (538)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…