Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#61164

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Historia będzie o wspaniałych sąsiadach mających samozwańczą misję zaprowadzania porządku w świecie...
A przynajmniej na swoim osiedlu.

10 miesięcy temu wyprowadziłam się z narzeczonym do wymarzonego mieszkania. Super - sami, spokój. Megawypas. Osiedle ładne, zadbane, ogrodzone, trochę drogo, ale cóż, pracujemy oboje, damy radę.

Najpierw sytuacja zaobserwowana zanim przejdę do sedna.
Popołudnie, na osiedlu pod każdym blokiem kawałek parkingu, niewielki plac zabaw - przeznaczony raczej dla maluszków do 5-6 lat. Dzieci w wieku 7-10 lat bawią się obok gumową kolorową piłką. A że teren obniża się z jednej strony - piłka toczy się po przejeździe.

Wtedy pojawia się ON. Wiek około 60 lat, mocno łysiejący facet o dość wysportowanej jak na swój wiek sylwetce. Bierze ową piłkę (dodam, ze piłka nawet nie musnęła żadnego samochodu) GUMOWĄ i przeklinając wywala ją do kontenera. Dzieci szok, strach i łzy w oczach. Co lepsze - rodzice siedzący na ławce i przyglądający się sytuacji zero reakcji. Miałam ochotę się wtrącić, ale jeżeli 100-kilowy i prawie dwumetrowy tatuś dziecka słowem nie pisnął, to się nie wtrąciłam.
Niestety nie tylko piłka ucierpiała przez Piekielnego.

Pod każdym blokiem jak wspomniałam jest kawałek parkingu. Na naszym mieści się 8-9 aut, pod drugim około 15, pod resztą to już nieistotne, ale ci, którzy nie mają garażu, tak jak my parkują tam, gdzie jest miejsce. Normalne.
Dla Piekielnego widać nie.

Z uwagi na brak miejsca w pobliżu naszego bloku (ktoś zdążył zająć miejsce, na którym wcześniej staliśmy) udaliśmy się na parking pod JEGO blokiem. Godzina po 22 kilka miejsc wolnych - parkujemy.
Rano zderzenie z rzeczywistością. Przebita opona.
Okej, trudno - pewnie przypadek, a nawet jeśli nie jakoś to przeżyjemy. Trzeba było kupić nową.

Minęły niespełna 2 miesiące, kiedy to znów nie mając wyjścia zaparkowaliśmy na wspomnianym już parkingu.
Rano - przebita opona. Kolejny raz. Facet w wulkanizacji nie miał wątpliwości co było przyczyną.
Ale to nie koniec. Kiedy po jakimś czasie zaparkowaliśmy na TYM parkingu przebite opony były już dwie! (po 6 dziur w każdej).

Facet mocno się rozkręca. Wiadomo skąd na tamtym parkingu są wolne miejsca, a ludzie parkują gdzie popadnie byle nie tam.
Żeby było śmieszniej wspomniany Pan terroryzuje osiedle, a policja każe montować kamerkę i łapać na własną rękę... Wiadomo BRAK DOWODÓW...

Stary ubek uważa widocznie, że ma prawo rządzić wspólnym parkingiem i karać w swoim mniemaniu innych mieszkańców osiedla. Nie po to pracujemy ciężko na samo mieszkanie, samochód i OPONY, by ktoś robił takie numery i nie miał z tego powodu żadnych konsekwencji! Prawdopodobnie idiotów tego pokroju jest wielu. Zabić to mało.

Skomentuj (32) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 457 (547)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…